Ujemne stopy procentowe oznaczają  spadek oprocentowania.
Dodatkowo wpłynie to  na  osłabienia helweckiej waluty wobec złotego.
Frank odszedł od "granicy" 1,20 w stosunku do euro.
Ta sytuacja jest korzystna nie tylko dla osób z kredytami we frankach.
To również dobra informacja dla firm, które robią interesy ze Szwajcarią.


 

Frank odszedł od tej magicznej granicy 1,20 do euro. To może być jakaś miła niespodzianka dla posiadających kredyty we frankach. Zawsze fajnie jest trochę mniej płacić. Choć nie sądzę, żeby to spowodowało jakąś dramatyczną zmianę - powiedział Tomasz Kaczor, główny ekonomista z BGK.

- To może mieć zauważalne znaczenie dla pojedynczych osób, które są w takiej sytuacji lub firm, które robią interesy ze Szwajcarią. W skali gospodarki to nie jest jakaś duża zmiana. Przez swoją ilościową wymowę. Pytanie jest o skalę, a nie o kierunek, który jest oczywisty i wynika z prostych, makroekonomicznych zależności. Wydaje się, że nie ma co przeceniać znaczenia tego wydarzenia. Interpretowałbym to w kategoriach pokazywania tego, co się dzieje w gospodarce światowej. To jest sytuacja globalna w pigułce. Bank szwajcarski nadal ma problem. Muszą się bronić przed deflacją, a dodatkowo mają napływ kapitału umacniający franka - dodał.

Zdaniem Kaczora decyzja banku Szwajcarii nie powinna mieć większego przełożenia na decyzje RPP.

- Zawsze niższe stopy za granicą oznaczają u nas relatywnie wyższe stopy. To jest obiektywny fakt, kwestia techniczna. Decyzja ta ma jednak większe znaczenie propagandowe niż takie, że zmienia w jakiś istotny sposób warunki ilościowe polskiej gospodarki. Poza szczególną sytuacją tych, którzy mają "kredyty frankowe" i kilku banków. Choć ostatnio to nie był już tak duży problem. Dlatego ten efekt jest mniejszy. Traktowałbym to jako ciekawostkę, która pokazuje, w jakim świecie żyjemy - powiedział.



Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/bank-centralny-szwajcarii-wprowadzil-ujemne-stopy-procentowe,2067285,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

 

Frank odszedł od tej magicznej granicy 1,20 do euro. To może być jakaś miła niespodzianka dla posiadających kredyty we frankach. Zawsze fajnie jest trochę mniej płacić. Choć nie sądzę, żeby to spowodowało jakąś dramatyczną zmianę - powiedział Tomasz Kaczor, główny ekonomista z BGK.

- To może mieć zauważalne znaczenie dla pojedynczych osób, które są w takiej sytuacji lub firm, które robią interesy ze Szwajcarią. W skali gospodarki to nie jest jakaś duża zmiana. Przez swoją ilościową wymowę. Pytanie jest o skalę, a nie o kierunek, który jest oczywisty i wynika z prostych, makroekonomicznych zależności. Wydaje się, że nie ma co przeceniać znaczenia tego wydarzenia. Interpretowałbym to w kategoriach pokazywania tego, co się dzieje w gospodarce światowej. To jest sytuacja globalna w pigułce. Bank szwajcarski nadal ma problem. Muszą się bronić przed deflacją, a dodatkowo mają napływ kapitału umacniający franka - dodał.

Zdaniem Kaczora decyzja banku Szwajcarii nie powinna mieć większego przełożenia na decyzje RPP.

- Zawsze niższe stopy za granicą oznaczają u nas relatywnie wyższe stopy. To jest obiektywny fakt, kwestia techniczna. Decyzja ta ma jednak większe znaczenie propagandowe niż takie, że zmienia w jakiś istotny sposób warunki ilościowe polskiej gospodarki. Poza szczególną sytuacją tych, którzy mają "kredyty frankowe" i kilku banków. Choć ostatnio to nie był już tak duży problem. Dlatego ten efekt jest mniejszy. Traktowałbym to jako ciekawostkę, która pokazuje, w jakim świecie żyjemy - powiedział.



Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/bank-centralny-szwajcarii-wprowadzil-ujemne-stopy-procentowe,2067285,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

 

Frank odszedł od tej magicznej granicy 1,20 do euro. To może być jakaś miła niespodzianka dla posiadających kredyty we frankach. Zawsze fajnie jest trochę mniej płacić. Choć nie sądzę, żeby to spowodowało jakąś dramatyczną zmianę - powiedział Tomasz Kaczor, główny ekonomista z BGK.

- To może mieć zauważalne znaczenie dla pojedynczych osób, które są w takiej sytuacji lub firm, które robią interesy ze Szwajcarią. W skali gospodarki to nie jest jakaś duża zmiana. Przez swoją ilościową wymowę. Pytanie jest o skalę, a nie o kierunek, który jest oczywisty i wynika z prostych, makroekonomicznych zależności. Wydaje się, że nie ma co przeceniać znaczenia tego wydarzenia. Interpretowałbym to w kategoriach pokazywania tego, co się dzieje w gospodarce światowej. To jest sytuacja globalna w pigułce. Bank szwajcarski nadal ma problem. Muszą się bronić przed deflacją, a dodatkowo mają napływ kapitału umacniający franka - dodał.



Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/bank-centralny-szwajcarii-wprowadzil-ujemne-stopy-procentowe,2067285,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Frank odszedł od tej magicznej granicy 1,20 do euro. To może być jakaś miła niespodzianka dla posiadających kredyty we frankach. Zawsze fajnie jest trochę mniej płacić. Choć nie sądzę, żeby to spowodowało jakąś dramatyczną zmianę - powiedział Tomasz Kaczor, główny ekonomista z BGK.

- To może mieć zauważalne znaczenie dla pojedynczych osób, które są w takiej sytuacji lub firm, które robią interesy ze Szwajcarią. W skali gospodarki to nie jest jakaś duża zmiana. Przez swoją ilościową wymowę. Pytanie jest o skalę, a nie o kierunek, który jest oczywisty i wynika z prostych, makroekonomicznych zależności. Wydaje się, że nie ma co przeceniać znaczenia tego wydarzenia. Interpretowałbym to w kategoriach pokazywania tego, co się dzieje w gospodarce światowej. To jest sytuacja globalna w pigułce. Bank szwajcarski nadal ma problem. Muszą się bronić przed deflacją, a dodatkowo mają napływ kapitału umacniający franka - dodał.



Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/bank-centralny-szwajcarii-wprowadzil-ujemne-stopy-procentowe,2067285,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox