O tym, że skutkiem MDM może być tworzenie nowych „sypialni” dla dużych miast, na podobieństwo blokowisk z czasów PRL, napisano już wiele. Program „wypycha’ klientów na przedmieścia, bądź dzielnice peryferyjne. Tak jest zwłaszcza w miastach, gdzie limity cenowe są bardzo niskie. We Wrocławiu wg szacunków zaledwie co dziesiątemieszkanie spełnia wymogi programu, a limit cen (niecałe 5000 zł) jest o około 1100 zł niższy od stawek średnich. Dużo łatwiej znaleźćmieszkanie w gminach wokół Wrocławia, co potwierdza obserwację o kreowaniu nowych podmiejskich „sypialni”.
Ciągle jednak bardzo mało się piszę o, w praktyce – wykluczeniu z uczestnictwa w MDM mieszkańców małych miast, poza aglomeracjami. Oni pozostają w większości skazani na rynek wtórny, gdyż deweloperzy w mniejszych miastach budują bardzo niewiele.
Przykładowo – obecnie w WGN około 60 proc. ofert z rynku pierwotnego dla Małopolski dotyczy Krakowa. Na Mazowszu wszystkie oferty tomieszkania z Warszawy. W województwie pomorskim blisko 50 proc. przypada na Gdańsk i Gdynię. Na Śląsku około 90 proc. to oferty z Katowic i Chorzowa. W Wielkopolsce około 40 proc. nowych mieszkań w ofercie WGN to te przypadające na Poznań.
Podobnych przykładów można podać więcej – ofert spoza głównych miast i satelickich lokalizacji jest mało. Dzieje się  tak z wielu względów – oczywiście największe miasta to też największe i najbardziej chłonne rynki. To tutaj też firmy deweloperskie gromadziły banki ziemi. Tu też rozwinięte sąbiura sprzedaży i akcje marketingowe. Z punktu widzenia branży  wejście do mniejszych miejscowości obarczone jest ryzykiem, koniecznością wyłożenia dodatkowych nakładów na promocje i niepewnymi wynikami ewentualnej sprzedaży. Dlatego duzi gracze wolą nie ryzykować, zostawiając miejsce małym, lokalnym firmom. A te budują mało.
Mimo tego czarnego obrazu, warto jednak zaznaczyć, że jeśli już, poza dużymi miastami, ruszają noweinwestycje, to z reguły mieszczą się one w limitach cen MDM. Przykładowo – w Wielkopolsce poza Poznaniem i gminami sąsiadującymi maksymalna stawka za metr kwadratowy wynosi 4191 zł. W Ostrowie Wielkopolskim obecnie średnia cenowa  nowych mieszkań wystawionych w WGN to 3300 zł za metr, za nowemieszkania w Krzyżu Wielkopolskim trzeba zapłacić 3000 zł.
Na Dolnym Śląsku poza Wrocławiem i gminami sąsiadującymi limit cen wynosi 3746 zł – to w zupełności wystarczy, by kupić z dopłatą lokal w Legnicy (średnia WGN – nieco ponad 2500), Bolesławcu (3200/ m kw.), Zgorzelcu (3200 / m kw.), czy w Kamieńcu Ząbkowickim (3100 zł).
W Małopolsce poza Krakowem i przyległymi gminami, klient który będzie chciał skorzystać z MDM musi poszukać mieszkań w cenie maksymalnej 4345 zł od metra. Z ofert zamieszczanych w WGN wynika, że nie będzie z tym problemu. W Libiążu średnia to 3120 zł od metra, w Oświęcimiu jest to 3900 zł, w Chrzanowie jest to 3100 zł, podobnie w Tarnowie.
Jeśli chodzi o województwo łódzkie – tu limit MDM wynosi niecałe 3900 zł. W Wieluniu obecnie średnia ofert z WGN to właśnie 3900, w Piotrkowie Trybunalskim jest to 3700 zł, w Wieruszowie 3000 zł za metr.
Jak widzimy – w Polsce powiatowej limity MDM są z reguły wystarczające, by kupić z dopłatą  nowe mieszkanie. I to jest ta dobra wiadomość. Mimo, że budownictwo w tych rejonach jest mocno ograniczone, to jeśli już jakieś inwestycje się pojawiają, raczej można liczyć na państwowe pieniądze.
Być może za niedługo podobna sytuacja zapanuje w dużych miastach. Na razie ciężko mówić o tendencji, ale wysokość cen maksymalnych mimo, że nieznacznie, to jednak wzrosła. Zobaczymy czy tak będzie również od 1 października, kiedy poznamy kolejne wartości odtworzeniowe metra kwadratowego mieszkań i tym samym nowe stawki maksymalne dla MDM.
Na razie program cieszy się niesłabnącą popularnością. Dobrą wiadomością dla potencjalnych uczestników MDM jest fakt, że kolejny, 9 – ty już bank, przystąpił do programu. Od 14 kwietnia po kredyt z dopłatą państwa możemy się również udać do Banku Millenium. Przypomnijmy, że oprócz tej instytucji kredytów jeszcze udzielają PKO BP, PKO SA, Getin Noble Bank, BPS, Alior Bank, SGB – Bank,Bank Ochrony Środowiska oraz Bank Gospodarki Żywnościowej.

Justyna Ocimek / Dział Analiz WGN