Bloki powstały z wykorzystaniem gruntów publicznych m.in. w Krakowie, Radomiu, Gdańsu. Program miał zwiekszyć dostęp do mieszkań dla osób, których dochody uniemożliwiają wzięcia kredytu oraz zakupu mieszkania na własność, dodatkowo miały poprawić warunki mieszkaniowe wielu osób, aby miały one większy metraż m.in. dla rodzin wielodzietnych lub dla osób niepełnosprawnych potrzebujących przestrzeni dla poruszania się na wózku inwalidzkim.

  Program zakładał powstanie około 100 tysięcy mieszkań z czego w rzeczywistości powstało niemal 15 tysięcy. Do czynszu dołożyć się miał budżet państwa a wysokość tego czynszu ustalana przez władze samorządowe lub miały ustanowiony limit. Mieszkańcy brali pod uwagę podwyżki... ale nie takich wysokich!

  Sama idea programu była trafna, wiele osób chętnie chciało skorzystać z tej pomocy, aby się usamodzielnić i poprawić swoje warunki mieszkaniowe. Niestety już realizacja programu to istna klęska.
  Rodziny, które zamieszkały niedawno na jednym z krakowskich osiedli są załamani oraz czują się oszukani przez Pańswo i ich Program. Dlaczego?
  W chwili podpisywania umów na wynajem mieszkań myśleli, że to ich szansa na lepszy start, byli pełni nadziei na zapewnione spokojne życie. Dziś boją się o własną przyszłość, ponieważ stawki czynszu jakie zostały ustalone na bieżący rok przekraczają ich budżet finansowy kilkukronie!

  Mieszkańcy byli świadomi noworocznego wzrostu cen a co za tym idzie podwyżkę czynszu, ale ze względu na świadomość dopłat od Państwa nie czuli się zagrożeni – do czasu, aż otrzymali rachunki. Przy mniejszych mieszkaniach suma opłat eksploatacyjnych na krakowskim osiedlu wynosi niemal 2-2,5 tyś złotych miesięcznie, a większe mieszkania generują opłaty w wysokości ponad 3 tysięcy złotych.
A mieszkańcy radomskich mieszkań stoją przed wyborem – czy stać ich na to mieszkanie, ponieważ jak na ceny wynajmu w Radomiu, to wysokość tego czynszu jest wyjątkowo duża, a można znaleźć oferty z mniejszymi opłatami.

  Deweloperzy również jasno komunikują, że nie chcą uczestniczyć w programie, gdyż na czas szacunkowych kosztów budowy mieszkań ceny materiałów były wiele niższe niż teraz, a dzisiejsze ceny surowców oraz prac robotników są na tyle wysokie, że nie opłaca się wykonawcom inwestować w to.

  Na dodatek złego, mieszkańcy mają wątpliwość czy uda się dość do własności nieruchomości – jak zakłada program, ponieważ na stronach internetowych inwestycji następują liczne zmiany oraz powstał zapis, że to inwestor decyduje, czy taka własność nastapi.