Kredyt we frankach szwajcarskich postrzegany był przez kredytobiorców jeszcze w latach 2007 – 2008, jako świetne rozwiązanie, podczas gdy dzisiaj staje się koszmarem. Klienci banków, za radą doradców kredytowych, zadłużali się masowo w tej walucie. Obecnie szykują pozew zbiorowy i będą chcieli udowadniać, że zostali niewystarczająco poinformowani o ryzyku kredytowy. Chcą spłacać kredyty zgodnie z kursem franka z dnia, w którym go zaciągali
Obecnie po zaostrzeniu kryteriów przyznawania kredytów w walutach obcych, stanowią one znikomy procent na rynku, ponadto w roku bieżącym wejdą w życie kolejne obostrzenia, które jeszcze bardziej zmniejszą możliwość zadłużania się we franku szwajcarskim, czy euro. Kredytów we frankach praktycznie w ogóle nie ma już w ofercie instytucji finansowych, z kolei euro jest jeszcze w ofercie zaledwie kilku.
Możliwość zadłużania się w Euro, pozostała tylko tym, którzy mają grube portfele. Zakładając, że statystyczny kredytobiorca, chce uzyskać
kredyt w Euro na kwotę będącą równowartością 270 tysięcy złotych musi wykazać się dochodem netto rzędu minimum 8 tysięcy złotych. Taki pułap zdolności kredytowej zresztą automatycznie przełożył się na liczbę zawieranych transakcji. W III kwartale 2013 roku wartość kredytów hipotecznych w złotych wyniosła 99,35 % ogólnej wartości wszystkich udzielonych kredytów, przy czym wartość tych w euro stanowiła zaledwie 0,61 % i była mniejsza w stosunku do kwartału poprzedniego o 0,22 % (raport Amron – Sarfin dla Związku Banków Polskich). Średni kredyt w złotówkach wynosił około 200 tysięcy złotych, podczas gdy w euro, w przeliczeniu na złotówki wynosił 521 tysięcy. To także dowód na to, że aktualnie takie transakcje stanowią margines i są wybierane wyłącznie przez najbogatszych klientów.
Czy będąc nawet takim bogatym klientem, oszczędzanie w euro jest dobrym rozwiązaniem? Trudno powiedzieć. W ubiegłym roku gdy kurs euro znacznie podwyższył się do 4,30 złotych, niektórzy analitycy twierdzili, że zadłużenie się przy takim poziomie waluty może skutkować w przyszłości znacznym spadkiem raty, tzn. kiedy wartość waluty wróci do poziomu równowagi, za jaki przyjęto około 4 złotych. Ponadto oprocentowanie
kredytów w Euro jest mniejsze, niż tych w złotym. Pomimo, iż stopy procentowe w Polsce pozostają na najniższym historycznie poziomie, to w Strefie Euro są one jeszcze niższe. Średnia oprocentowania kredytów w złotych wynosi około 4,3 %, a w euro jest to nieco ponad 3 proc.
Mimo wszystko dla zadłużających się w euro obecne warunki są już jednak mniej atrakcyjne. Aktualnie średni kurs to 4,16, a ponadto
kredyt w euro wypłacany jest po kursie kupna, który jest niższy od średniego. W takiej sytuacji założone zyski ze spadku wartości waluty będą znacznie mniejsze, albo nie będzie ich wcale.
Jeśli mimo wszystko zdecydujemy zadłużyć się w euro, należy się śpieszyć. W związku z nowelizacją rekomendacji S, od lipca 2014 roku potencjalny kredytobiorca w obcej walucie, będzie musiał także wykazać się stałymi zarobkami w tejże walucie.
Marcin Moneta / Dział Analiz WGN