Obecnie obowiązuje 15.procentowy minimalny wkład własny do zakupu własnej nieruchomości. Dla wielu klientów już taki procent stanowi bardzo dużą barierę. Niemniej, jeśli planują one zakup mieszkania w najbliższym czasie, to powinny się pośpieszyć. Już od stycznia minimalny wkład własny zwiększy się o kolejne 5 procent, wynosząc tym samym 20 procent.
20 procent sumy kredytu to bardzo duża kwota. Przy założeniu, że chcielibyśmy uzyskać w banku kredyt na kwotę 250 tysięcy złotych, to nasz minimalny wkład własny będzie musiał wynosić aż 50 tysięcy złotych. To bardzo duża suma pieniędzy, którą niestety nie każdy dysponuje. Jeszcze do końca 2016 roku kwota, jaką będziemy musieli dysponować, wynosiłaby na powyższym przykładzie 37,5 tysiąca złotych. Różnica jest bardzo duża.
Sytuacja, jaka obecnie ma miejsce, nie jest korzystna ani dla kredytobiorców, ani dla banków. Przez zwiększający się minimalny wkład własny do kredytu hipotecznego potencjalni kredytobiorcy często tracą możliwość uzyskania kredytu w banku, gdyż zwyczajnie nie dysponują tak dużą kwotą pieniędzy. Tym samym banki tracą potencjalnych klientów na swoje produkty.
Oczywiście zmiana ta miała na celu przede wszystkim poprawę na rynku finansowym. Minimalny wkład własny miał zabezpieczać banki przed niewypłacalnymi kredytobiorcami. Równocześnie to klienci banków mieli być w pewien sposób chronieni przed zaciągnięciem w instytucji finansowej zobowiązania, którego mogliby nie być w stanie spłacić.
Ponadto mniejsza kwota udzielonego kredytu równa się mniejszej kwocie koniecznej do zwrotu bankowi. Pomysł wydawał się zatem korzystny dla obu stron.
O ile jednak rzeczywiście wielu Polaków korzysta na tej zmianie, o tyle wielu również utraciło szansę na pozyskanie kredytu pod zakup swojej wymarzonej nieruchomości.
W 2013 roku, a więc zaledwie 3 lata temu, banki udzielały jeszcze kredytów hipotecznych bez wymaganego wkładu własnego. Komisja Nadzoru Finansowego zmianę odnośnie wymaganego minimalnego wkładu własnego wprowadziła w 2014 roku. Wówczas to minimalny wkład własny wynosił zaledwie 5 procent. Z roku na rok minimalny wkład własny wzrastał o kolejnych 5 procent. W 2015 roku wynosił już 10 procent, natomiast w 2016 – a więc obecnie – wynosi on 15 procent. Od stycznia 2017 roku minimalny wkład własny będzie wynosił 20 procent i na tym pułapie ma się zatrzymać.
Pewnym wyjściem z tej patowej sytuacji jest funkcjonujący jeszcze na rynku rządowy program „Mieszkanie dla Młodych”. Ze środków pozyskanych w ramach programu można pokryć wymagany minimalny wkład własny na kredyt hipoteczny. Niemniej jednak program ten ma być niedługo wygaszany, a na rynku pojawi się nowy rządowy program - „Mieszkanie Plus”, który jednak nie będzie już dawał możliwości pozyskania środków finansowych, które mogłyby zostać przeznaczone na minimalny wkład własny.
Zarówno banki, jak i deweloperzy są świadomi powagi sytuacji, jaka czeka ich już na początku przyszłego roku. Już teraz wiele instytucji finansowych stara się wychodzić naprzeciw swoim klientom, dając możliwość pokrycia minimalnego wkładu własnego w formie bezgotówkowej, na przykład pod zastaw samochodu czy innej nieruchomości.
Deweloperzy także starają się wyciągać rękę do swoich klientów. Już od kilku miesięcy oferują im możliwość dokonania rezerwacji mieszkania, pomimo że osoby te mają szanse pozyskać dodatkowe środki finansowe z programu „Mieszkanie dla Młodych” dopiero w 2017 roku.
Co przyniosą nadchodzące zmiany? Czy w sposób drastyczny wpłyną one na rynek finansowy i rynek nieruchomości? Póki co możemy jedynie spekulować. Tymczasem osoby, którym zależy na uzyskaniu kredytu bankowego z minimalnym, 15.procentowym wkładem własnym, powinny czym prędzej udać się do swoich banków i złożyć wnioski kredytowe.
Magdalena Paluch
Dział Analiz WGN