Premier Beata Szydło zapowiedziała już jakiś czas temu, że wprowadzenie tego rodzaju opodatkowania jest poważnie rozważane. Zamiast podatków PIT, ZUS i NFZ, które różnią się os siebie procentowo, miałby powstać jeden, ujednolicony podatek. Premier zachwala ten pomysł wskazując na znaczne obniżenie stopnia biurokracji, co z pewnością ucieszyłoby wielu podatników. Znacznie mniej cieszy już natomiast fakt, że wraz z wprowadzeniem w życie podatku ujednoliconego, zniknęłaby kwota wolna od podatku.

Obecnie podatnicy muszą płacić oddzielnie każdy z trzech wspomnianych powyżej podatków. Osobno PIT, osobno podatek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, oraz osobno do Narodowego Funduszu Zdrowia. Różne są nie tylko kwoty tych podatków, ale również terminy ich płatności. Ujednolicony podatek miałby zlikwidować ten problem. Dzięki temu, że podatek byłby tylko jeden, polscy podatnicy nie musieliby pamiętać o trzech różnych terminach zapłaty. Ujednolicony podatek byłby płatny od wysokości osiąganych dochodów.



Zmiana w zakresie opodatkowania to tak naprawdę bardzo poważny proces. Przede wszystkim, jeśli ujednolicony podatek wszedłby w życie, na nowo należałoby ustanowić sposoby finansowania samorządów. To właśnie one bowiem posiadają swoje udziały z wpływów z PIT. Ponadto na chwilę obecną każdy z podatków rozliczany jest i kontrolowany przez trzy różne instytucje – urzędy skarbowe, ZUS i NFZ. Likwidacja różnych podatków i ich ujenolicenie wymagałoby również ujednolicenie jednostki kontrolującej, tzn. pobierającej podatek.

Jak podkreśla Premier Beata Szydło, o ile zmiany wydają się być ogromne, wręcz rewolucyjne dla polskiego systemu, to przyniosłyby wiele korzystnych zmian. Dla podatników byłoby to przede wszystkim bardzo duże uproszczenie. Jeden podatek oznacza znacznie mniej dokumentów do kontrolowania i wypełniania. To z kolei przełoży się na znaczne ograniczenie czasu, jaki normalnie podatnicy musza przeznaczać na wyliczanie i kontrolowanie trzech różnych rodzajów podatków.

Kolejną, zdaje się kluczową zmianą, jest również zaleta ekonomiczna dla kraju. Jeden podatek równa się mniejszym wydatkom, jakie w chwili obecnej ponoszone są na utrzymanie instytucji pobierających trzy różne podatki.
Dzisiaj wiadomo już, że ujednolicony podatek ma wejść w życie w 2018 roku. Jak poinformował już Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, zmiana ta ma być dla polskiego budżetu neutralna.
W chwili obecnej projekt ujednoliconego podatku jest opracowywany. Jak zdradził szef Komitetu Stałego Rady Ministrów – Henryk Kowalczyk, planowane jest zawarcie w projekcie kwoty wolnej od podatku, która miałaby wynosić 8 tysięcy złotych, w części PIT.

Jak podkreśla minister, wprowadzenie ujednoliconego podatku nie obciąży budżetu. Co więcej, na zmianie tej mają skorzystać najubożsi, dla których kwota podatku byłaby niższa. Inaczej rzecz się ma w przypadku osób zarabiających większe kwoty, jednak minister uspokaja, że wyższe obciążenia podatkowe będą dotyczyły osób, które zarabiają powyżej 120 tysięcy złotych rocznie.

Co więcej, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów – Henryk Kowalczyk zapowiedział, że projekt nowego, ujednoliconego podatku przewiduje nowe ulgi na dzieci. Niestety w temacie tym nie wiadomo niczego więcej.
Póki co pozostaje zatem czekać, aż projekt zostanie zakończony. Dopiero po zapoznaniu się z jego treścią będzie można wysnuć wnioski, czy jest to zmiana korzystna (czy też nie) dla polskich podatników i dla budżetu kraju.

Magdalena Paluch
Dział Analiz WGN