Niektórzy uważają, że to właśnie upadek Lehman Brothers zapoczątkował globalny kryzys gospodarczy. Jednak to nie prawda, bo ten szalał na rynkach już od mniej więcej roku. Upadek finansowego giganta był natomiast jego punktem kulminacyjnym.
Oznaki nadchodzącej tragedii pojawiły się na początku 2008 roku. Lehman Brothers zamknął wówczas pierwszy kwartał ze stratą opiewającą na prawie 3 mld dolarów. Wszystko przez inwestowanie w nieściągalne kredyty hipoteczne. Banki udzielały pożyczek osobom o niskich dochodach i słabej wiarygodności finansowej. Mówiąc wprost, pieniądze rozdawano na prawo i lewo. 15 września 2008 roku wszystko się skończyło. Prezes Lehman Brothers, Richard Fuld, ogłosił upadłość banku.
Było to największe bankructwo w historii. Na nowojorskiej giełdzie zawrzało. Główny indeks Dow Jones pikował w dół o ponad 500 punktów. To największy jednodniowy spadek od czasu, kiedy porwane przez terrorystów samoloty uderzyły w wieże World Trade Center. Aktywa upadającego kolosa wynosiły 691,1 mld dolarów. Na bruk trafiło tysiące pracowników. Szczególnie ciekawa jest historia jednego, który stracił pracę jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem bankructwa.