Z wyliczeń Open Finance wynika, że już co trzecia złotówka pożyczana na mieszkanie trafia do rodzin żyjących poza dużymi aglomeracjami. To efekt niższych cen i większej dostępności kredytów w programie „Rodzina na swoim”. Obecnie z prawie 30,3 mld zł kredytów mieszkaniowych udzielonych przez banki w ciągu trzech kwartałów tego roku aż 10,14 mld zł (33,5 proc.) poszło na zakup nieruchomości poza największymi ośrodkami miejskimi, takimi jak: Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań czy Gdańsk. To stosunkowo nowe zjawisko, bo cztery lata temu na mieszkania w pozostałych miejscowościach przypadało niecałe 22 proc. wartości wszystkich udzielonych kredytów. Maleje rola rynku warszawskiego. Na stolicę, w której jeszcze cztery lata temu bankom udało się sprzedać prawie jedną trzecią kredytów, obecnie przypada 24 proc. wszystkich nowych. Zauważalnie zmalał także potencjał Trójmiasta: z ponad 9 proc. do niecałych 7 proc. Analogiczna sytuacja jest w Poznaniu i Szczecinie. Wyjątkiem jest aglomeracja katowicka. Centrum Śląska staje się coraz bardziej liczącym się rynkiem kredytowym: obecnie ma ono 10 proc. w rynku kredytów, czyli dwa razy więcej niż w 2008 r. Rosnąca popularność mieszkań w rejonach podmiejskich i małych miejscowościach to według Heleny Kamińskiej z Getin Banku efekt większej dostępności programu „Rodzina na swoim”. Przykładem jest np. podwarszawski Radzymin, gdzie można znaleźć mieszkanie, które mieści się w limitach programu „Rodzina na swoim”. W Warszawie, gdzie limit na nowe lokum wynosi 5,8 tys. zł za 1 mkw., takich lokali jest niewiele. Ziemia pod budowę jest tak droga, że deweloperzy nawet jeżeli obniżą marżę, nie są w stanie sprzedawać mieszkań w cenie uprawniającej do kredytu z dopłatą z budżetu. Rosnąca rola mniejszych miejscowości w podziale kredytowego tortu nie do końca jest jednak bankom na rękę. Zdecydowanie bardziej komfortowo czują się one, pożyczając pieniądze na mieszkanie w centrum stolicy niż na lokal w miejscowości liczącej mniej niż 20 tys. mieszkańców. Powodem są mniejsza płynność rynku nieruchomości i większe kłopoty z wyceną.