Wzrost cen liczony rok do roku wyniósł w październiku 3,4 proc.
Miesiąc wcześniej było to 3,8 proc. W październiku ceny były średnio o 0,4 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej – podał wczoraj GUS. Najbardziej, bo o 3,5 proc., podrożały odzież i obuwie, co jest związane z wprowadzeniem przez firmy do sklepów nowej zimowej kolekcji. Jednak w porównaniu z październikiem ubiegłego roku ubrania są tańsze o 4,6 proc. Żywność, taniejąca w poprzednich trzech miesiącach, tym razem poszła w górę ponadprzeciętnie. Zdrożały wszystkie grupy produktów – od owoców i warzyw, przez nabiał i tłuszcze, po mięso i wędliny. Nieznacznie, o 0,1 proc., potaniały jedynie używki. O tyle samo obniżyły się ceny paliw. Koszty związane z ochroną zdrowia spadły o 0,2 proc., a z rekreacją i kulturą – o 0,4 proc. – Wygląda na to, że inflacja na trwałe weszła w trend spadkowy –ekonomista Kredyt Banku. Podkreśla, że wzrost cen po raz pierwszy od grudnia 2010 r. znalazł się poniżej górnej granicy dopuszczalnych odchyleń (+/- 1 pkt proc.) od celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc.
W opinii ekonomistów NBP inflacja powróci do poziomu wyznaczonego przez bank centralny w II kw. przyszłego roku, a następnie wyraźnie się obniży. Będzie to efekt osłabienia wzrostu gospodarczego i pogorszenia sytuacji na rynku pracy oraz spadku cen ropy naftowej i surowców rolnych na rynkach światowych, co przełoży się na niższe koszty transportu oraz ceny żywności. Analitycy bankowi zgadzają się, że właśnie te czynniki będą miały decydujący wpływ na ograniczenie wzrostu cen. Jednak część z nich twierdzi, że schodzenie z poziomem inflacji może być szybsze, niż to zakłada NBP. – Nasza prognoza sugeruje, że inflacja spadnie poniżej 2,5 proc. już na początku 2013 r., a biorąc pod uwagę perspektywy obniżek cen gazu w 2013 r., sądzimy, że w lutym inflacja może osiągnąć poziom 2 proc. – uważa Cezary Chrapek, analityk Citi Handlowego.
W konsekwencji nasilają się oczekiwania rynku na kolejne obniżki stóp procentowych. – Oczekujemy, że do kolejnej, także o 0,25 pkt proc., dojdzie już w grudniu i następnej, takiej samej wysokości na początku 2013 r. – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku. W październiku pierwszy raz w historii poziom depozytów gospodarstw domowych zgromadzonych w bankach przebił 500 mld zł. Wyniósł dokładnie 501,4 mld zł – wynika z danych o podaży pieniądza ogłoszonych przez NBP. Przez miesiąc zwiększył się o niecałe 2,3 mld zł. Jednak procentowo przyrost nie był wysoki – jedynie 0,5 proc. Ekonomiści nie mają złudzeń – powoli wyczerpują się gospodarstwom domowym możliwości oszczędzania. Zgodnie z prognozami w porównaniu z wrześniem bezrobocie wzrosło o 0,1 proc. A pomimo hamowania inflacji wzrost płac nie nadąża za wzrostem cen. W efekcie klienci indywidualni nie przesadzają także z zadłużaniem. Wartość kredytów w październiku w porównaniu z wrześniem także wzrosła 0,5 proc. – do niecałych 540 mld zł. NBP tłumaczy, że było to wynikiem przyrostu kredytów hipotecznych przede wszystkim w ramach programu „Rodzina na swoim”.