Rząd chciał uzdrowić sytuację w systemie emerytalnym. Eksperci ostrzegają jednak, że nowe pomysły mogą wywrócić system - jest bowiem prosty sposób uzyskania wyższych świadczeń, który wydrenuje budżet ZUS.
Rząd, robiąc wyłom w reformie emerytalnej i wprowadzając emerytury częściowe, wiąże sobie pętlę na szyi. Ludzie, zamiast czekać na niskie świadczenia, będą masowo przechodzili na renty z tytułu niezdolności do pracy. A to oznacza jeszcze większą dziurę w budżecie ZUS. Już teraz renty z tytułu niezdolności do pracy pobiera 1,36 mln osób. Łącznie ZUS i KRUS wydają na ten cel ponad 20 mld zł rocznie. Z planów uszczelnienia systemu rentowego jak na razie nic nie wyszło. W ostatnim czasie była tylko jedna taka próba. W 2008 r. ówczesny rząd przygotował nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Prezydent Lech Kaczyński ją jednak zawetował. Od tamtej pory rząd nie przygotował nowej ustawy dostosowującej sposób liczenia rent do emerytur. Konieczna jest koordynacja obu systemów – rentowego i emerytalnego. Zachowanie możliwości otrzymywania rent wyższych niż emerytury może spowodować, że sytuacja finansowa ZUS ulegnie gwałtownemu pogorszeniu.