Ponadto, rząd zwrócił się do największych prywatnych klinik, które specjalizują się w in vitro, by odniosły się do wyceny kosztów zabiegu, zaproponowanych przez resort zdrowia - wynika z dokumentów, do których dotarła jedna z gazet.
Ministerstwo Zdrowia na jeden cykl chce wydawać ponad siedem tysięcy złotych, ale prywatne placówki twierdzą, że cena ta jest za niska - rekordziści chcą o pięćdziesiąt procent więcej, czyli ponad dziesięć tysięcy złotych. Średnia wycena to 8,6 tys. zł. Jednocześnie niektóre kliniki uważają, że propozycja Ministerstwa Zdrowia jest do zaakceptowania. Jedna z gazet dowiedziała się, że resort wycofał się już z zapisu w programie, mówiącego, że z leczenia nie będą mogły skorzystać osoby, które przeszły trzy nieudane próby in vitro. Zapis został wykreślony na skutek uwag Agencji Oceny Technologii Medycznej, która opiniowała, że nie istnieją narzędzia pozwalające skontrolować kto w przeszłości przechodził już taki zabieg.
Jednym z najbardziej skutecznych sposobów na leczenie niepłodności, jest zapłodnienie pozaustrojowe, właśnie metodą in vitro. W warunkach laboratoryjnych dochodzi do połączenia komórki jajowej kobiety z komórką rozrodczą mężczyzny. Plemnik łączy się z komórką i dzięki temu następuje poczęcie dziecka. Pomimo, że narodziny zarodka człowieka odbywają się w sterylnych laboratoriach, to jednak późniejsze etapy ciąży są takie same, jak w przypadku naturalnego zapłodnienia. Dzieci z in vitro mogą być tak samo szczęśliwe, jak inne. Są kochane przez rodziców i traktowane jak prawdziwy skarb. Były wyczekiwane latami. Ich mama i tata nie wahali się podjąć największych trudów, aby powołać je do życia. Dlaczego zatem dopiero teraz ruszył program pomocom tym parom?