Choć zwiedzanie nawiedzonych nieruchomości to rozrywka rodem z Ameryki, w Europie również bardzo dobrze się przyjęła. Największą ilością nawiedzonych nieruchomości cieszy się Wielka Brytania. Zwykle są to duże posiadłości, rezydencje, a nawet zamki – każda z tych nieruchomości owiana jest aurą tajemniczości. Nieżyjący już pisarze, aktorzy, a przede wszystkim członkowie rodziny królewskiej to postaci, które najczęściej pojawiają się w legendach dotyczących nawiedzonych miejsc. Tytułem najbardziej nawiedzonego miejsca w Wielkiej Brytanii cieszy się Tower of London. Nic dziwnego zatem, że ceny biletów zaczynają się od około 138 zł...

Właściciele pewnej willi znajdującej się na szkockim pustkowiu kupili nieruchomość kilkanaście lat temu. Piękny, murowany z czerwonej cegły dom robi wrażenie, zwłaszcza, że otacza go tylko pole i sprawia wrażenie bardzo opuszczonego. Obecni właściciele kupując willę byli świadomi legend krążących wokół domu. Postanowili na owej legendzie trochę zarobić i zaczęli w swoim domu przyjmować turystów. Kiedy jeden z nich, który chyba nie do końca wierzył w duchy, po niespokojnej nocy zwrócił przy śniadaniu uwagę właścicielom, że w jego pokoju działo się coś dziwnego, właściciel odrzekł do żony: „Zobacz, kochanie, myślałem, że straszy tylko w pokoju myśliwskim, okazuje się jednak, że w żółtym również”. Typowo angielski humor i dystans do całej otoczki ze strony przedsiębiorczych właścicieli pozwala im zarabiać niemałe pieniądze na rządnych przygód turystach.

W Polsce również, czytając materiały o starych, zabytkowych nieruchomościach, można natknąć się na wzmianki o nawiedzonych willa i rezydencjach. W Konstancinie – Jeziornej można natknąć się na XX – wieczną willę, która kiedyś służyła jako Komisariat Policji, a wcześniej była miejscem przetrzymywania więźniów politycznych z czasów NKWD. Mówi się, że willa nawiedzona jest właśnie przez byłego funkcjonariusza, którego dręczą wyrzuty sumienia. Historia jednak nie przeraża okolicznych mieszkańców i traktowana jest raczej w kategoriach lokalnej atrakcji. Miejscowość słynie z niebotycznie drogich rezydencji należących do najbogatszych ludzi w tym kraju, a historia willi i Komisariatu nadaje kolorytu temu miejscu.

Również zamki w Polsce mają swoje „nawiedzone” historie, które mają za zadanie przyciągnąć tłumy turystów wydających pieniądze na tzn. nocne poszukiwania duchów. Zamek w Bobolicach, usytuowany 40 km od Częstochowy, ma swojego nawiedzonego lokatora – ducha wdowy, która mieszkała w zamku kilka wieków temu. Zamek w Niedzicy ma swojego ducha w postaci kobiety ubranej na biało. Z legendy wynika, że kobieta, jej mąż i dziecko zostali zasztyletowani pewnej nocy, zostawiając po sobie tylko dokument, który rzekomo zawierał informacje o ukrytym skarbie na dnie Jeziora Tititaca. Smaczku dodaje fakt, że po II Wojnie Światowej w okolicy istotnie odnaleziono kipu, czyli inkaskie pismo węzełkowate.

O tym, że na nawiedzonych nieruchomościach można nieźle zarobić wiedzą Amerykanie (choć pewnie nie tylko oni). Fenomenalna rezydencja z 1904 roku, w której nakręcono wyżej wspomniany serial „American Horror Story”, został wystawiony na sprzedaż za ponad 41 mln zł. I choć rezydencja nie ma opinii nawiedzonej, to jednak otoczka przeniesiona z serialu, zdecydowanie podniosła wartość tej nieruchomości.

Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl