Biznes chwali decyzję rządu. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji kodeksu pracy, którego celem jest umożliwienie firmom szybkiego reagowania na spowolnienie gospodarcze, a tym samym ratunek miejsc pracy. Rząd zaakceptował: wydłużenie do 1 roku okresu rozliczeniowego czasu pracy oraz umożliwienie stosowania ruchomego czasu pracy. — Okres rozliczeniowy wydłużamy z obecnych maksymalnie 4 do 12 miesięcy. Dzięki temu pracodawca, mając mniej zleceń, ograniczy czas pracy np. do 7 godzin dziennie i wcześniej wypuści pracowników do domu. Kiedy pojawi się więcej zamówień, załoga zostanie w pracy dłużej. Ważne żeby wszystko sumowało się w 12-miesięcznym okresie rozliczeniowym — tłumaczy Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy, autor projektu. Ruchomy czas pracy pozwoli lepiej łączyć obowiązki z życiem rodzinnym czy szkoleniami. — Pracownicy będą mogli zaczynać pracę np. w poniedziałek o godz. 8 rano, we wtorek i środę o godz. 11, a w czwartek i piątek znów o 8. Dajemy też możliwość rozpoczynania pracy między 8 a 11. To szczególnie ważne w instytucjach publicznych ale też w sektorze usługowym. Tych rozwiązań potrzebują nie tylko pracodawcy, ale też zagrożeni zwolnieniami pracownicy. Im szybciej je przyjmiemy tym więcej miejsc pracy uda się zachować. Teraz wszystko w rękach parlamentu — zauważa minister pracy. Jak przyjęte regulacje oceniają organizacje biznesowe? — Najwyższy czas. Przedsiębiorcy bardzo długo na to czekali. Te zmiany powinny obowiązywać już po tym, jak przestała funkcjonować tzw. ustawa antykryzysowa, czyli od początku 2012 r. Jednak lepiej późno niż w cale. Mamy nadzieję, że parlament szybko je uchwali — mówi Monika Gładoch, ekspertka Pracodawców RP. — Rozwiązania są korzystne dla przedsiębiorców. Pracodawcy będą mogli swobodniej organizować pracę, np. w sezonie wydłużą czas pracy, a po sezonie oddadzą pracownikom czas wolny. Wprowadzenie ruchomego czasu pracy pozwoli na racjonalizację doby pracowniczej. Jednak nie zapominajmy, że na te elastyczne formy będą musiały zgodzić się organizacje związkowe. Nie wszyscy mogą je poprzeć — mówi Grażyna Spytek, ekspertka PKPP Lewiatan.