Jednak powinno być ono ustalane jednorazowo, a nie w rodzaju czynszu czy opłaty rocznej. Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego - pisze "Rzeczpospolita". Sąd Najwyższy w uzasadnieniu postanowienia stwierdził, że wynagrodzenie za ustanowienie służebności powinno być jednorazowe. Wyjątkowo może być przyznane z postaci świadczeń okresowych, ale jest to jedno wynagrodzenie, które ma w całości równoważyć konsekwencje trwałego obciążenia nieruchomości. Ma owszem rekompensować ograniczenia w korzystaniu z nieruchomości, uwzględniać stopień ingerencji w prawo własności, ale należy się za samo ustanowienie służebności. Jeżeli właściciel poniósł szkodę, to powinien ją udowodnić i ma być ona wzięta pod uwagę przy ustalaniu wynagrodzenia. Należy się więc jedna opłata, choć może być rozłożona na raty. Innego zdania jest prof. Bartosz Rakoczy z UMK, który twierdzi, że kodeks nie mówi, czy wynagrodzenie ma być jednorazowe czy okresowe. SN wychodzi zatem poza jego wskazania. Wynagrodzenie należałoby odnieść do cen rynkowych za najem (dzierżawę) pod takie czy podobne instalacje, np. farmy wiatrowe. Zgadza się on jednak z SN w tym, że za ustanowienie służebności płaci się raz, choć płatność może trwać latami. Oprócz wynagrodzenia za posadowienie należy się odszkodowanie za szkody, np. w zasiewach. Takie odszkodowanie odpowiada szkodzie. Ustanowienia służebności przesyłu może żądać właściciel zarówno nieruchomości, jak i instalacji. Jeżeli strony się nie dogadają, wówczas sprawa trafia do sądu - sądem właściwym w tych sprawach jest sąd rejonowy miejsca położenia nieruchomości. Sąd powinien w wyroku dokładnie opisać służebność, czyli prawa i obowiązki stron.