Dane na temat sytuacji w sektorze przedsiębiorstw, jakie wczoraj podał GUS, okazały się lepsze od oczekiwań rynku. Zatrudnienie w październiku ukształtowało się na podobnym poziomie jak rok wcześniej, wobec spodziewanego spadku o 0,1 proc. Przeciętne wynagrodzenie wzrosło zaś o 2,8 proc. wobec spodziewanych przez rynek 2,5 proc.
– Po raz kolejny udało się utrzymać nieujemny roczny wskaźnik wzrostu zatrudnienia. Dane potwierdzają więc, że sytuacja na rynku pracy, choć trudna, nie pogarsza się szybko – komentuje Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. – Niska dynamika wynagrodzeń zdaje się potwierdzać, że przedsiębiorstwa elastycznie reagują na malejący popyt, dostosowując koszty zatrudnienia i raczej obniżając wynagrodzenia, niż zwalniając pracowników. Taki scenariusz jest znacznie bardziej korzystny z punktu widzenia krajowej konsumpcji prywatnej, niż alternatywa w postaci zwolnień – dodaje. Ale na tym dobre wiadomości się kończą. – Warto podkreślić, że w ujęciu absolutnym zatrudnienie jest jednak niższe niż rok temu, czyli wynosi 5510,4 tys. osób wobec 5511,8 tys. w październiku 2011 r. Co więcej, w ujęciu miesiąc do miesiąca pracę straciło prawie 4 tys. osób, a od początku roku – już 41 tys. – komentuje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. – Kolejne miesiące mogą przynieść nasilenie tempa spadku zatrudnienia, czemu sprzyjać będą dalsze zwolnienia w budownictwie, w związku z finalizowaniem realizacji projektów infrastrukturalnych oraz z czynnikami sezonowymi – zauważa Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Trudno też o optymizm pod względem wynagrodzeń. Przeciętna płaca w firmach (zatrudniających 10 osób i więcej) realnie spadła październiku o 0,6 proc. i było to czwarty miesiąc z rządu takich spadków. – Głównymi czynnikami utrzymującymi dynamikę płac w ostatnich miesiącach poniżej poziomu inflacji były pogarszająca się sytuacja płynnościowa firm, utrzymywanie się podwyższonej stopy bezrobocia ograniczającej siłę przetargową pracowników, a także tegoroczna podwyżka składki rentowej zwiększająca pozapłacowe koszty pracy – wylicza Czerniak. Ponieważ w najbliższej przyszłości te czynniki nie znikną, ekonomiści oczekują wzrostu płac na poziomie zbliżonym do inflacji. Wczorajsze dane GUS  będą wspierać dalsze cięcia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, jednak nie wpłyną na tempo i skalę tych cięć – ocenia Piotr Łysienia, ekonomista Banku Pocztowego.