Na najemców czeka coraz więcej powierzchni handlowo-usługowych. Na osiedlach oddawanych w ostatnich latach pomieszczenia te długo stoją puste.
Nic też na razie nie wskazuje na ożywienie w tym segmencie. Co więcej, według pośredników tegoroczny popyt na powierzchnię handlową jest nawet nieco mniejszy niż w 2011 r. Najwięcej pustostanów stoi na starszych osiedlach, przy bocznych uliczkach z ograniczonym ruchem pieszym i samochodowym. Ze względu na brak chętnych stan lokali pogarsza się. – To błędne koło, gdyż zły stan budynków oraz duży odsetek pustostanów przy danej ulicy obniża atrakcyjność miejsca, co owocuje brakiem popytu ze strony najemców. Za brak popytu częściowo odpowiedzialność ponoszą sami deweloperzy, którzy często np. nie zapewniają nawet odpowiedniego miejsca dla właścicieli samochodów parkujących przed budynkiem, w którym znajduje się ciąg sklepów. Dla najemcy duże znaczenie ma również możliwość bezpiecznego i spokojnego rozładunku towaru oraz nośność stropu, która często jest zbyt słaba, aby w danym lokalu mógł działać np. sklep spożywczy. A jak zauważają pośrednicy, w miejscach pozbawionych ruchu pieszego powierzchnie pozostają puste nawet przez kilka lat – albo w rękach dewelopera, albo też właściciela, który zakupił lokal. – Największe obawy ze strony najemców pojawiają się na początku, kiedy na osiedlu jest sporo niesprzedanych mieszkań. Ale jeśli lokalizacją zainteresują się firmy z branży spożywczej, kosmetycznej oraz stomatologicznej, które są zwykle pierwszymi najemcami, w ślad za nimi pojawiają się kolejni zainteresowani najmem pow. handlowo-usługowej. Choć część firm sieciowych wstrzymuje się bądź ogranicza rozwój sieci sprzedaży, wybierając najlepsze lokalizacje w centrach miast lub dzielnic, omijając tym samym osiedla, wciąż pojawiają się prywatni przedsiębiorcy, których przyciągają atrakcyjniejsze stawki czynszowe za lokale na parterach bloków. – Pamiętajmy też, że dobrze zaprojektowane lokale w dobrej lokalizacji zawsze szybko znajdą najemcę – zapewnia Katarzyna Kwiatkowska. Jej zdaniem ostatnio wzrósł nieco popyt na lokale o powierzchniach przekraczających 500 mkw. – Deweloperzy, dochodząc do wniosku, że małe pomieszczenia jest łatwiej sprzedać, projektują dziś niemal wyłącznie nieduże powierzchnie. Stąd wybór dużych lokali jest ograniczony.