Cel ma być osiągnięty do 2020 roku, a jeśli europejskie firmy go nie osiągną będą karane sankcjami. Komisja Europejska przygotowała projekt przepisów w tej sprawie, wzbudzający wiele kontrowersji. Bruksela argumentuje, że obecnie tylko 15 procent w radach nadzorczych unijnych spółek giełdowych to kobiety. Wiceprzewodnicząca Komisji Viviane Reding powiedziała, że to marnowanie kobiecego talentu, dlatego Bruksela postanowiła zmienić tę sytuację. - To historyczny dzień dla równouprawnienia. Po dekadach pustych obietnic i nieudanych prób samoregulacji, proponujemy przepisy, które zburzą szklany sufit. Uniemożliwia on utalentowanym kobietom dostęp do wysokich stanowisk w biznesie - dodała Viviane Reding. Komisja chce, by nowe przepisy objęły ponad pięć tysięcy największych spółek giełdowych, wyłączone mają być z nich małe i średnie przedsiębiorstwa zatrudniające poniżej 250 osób, z dochodami mniejszymi niż 50 milionów euro rocznie. O sankcjach, na przykład o karach finansowych dla firm, które nie zastosują się do przepisów, mają decydować kraje członkowskie. Plany uregulowania tej kwestii na poziomie unijnym wzbudziły wcześniej wiele kontrowersji wśród komisarzy. Dlatego Komisja Europejska podjęła decyzję w tej sprawie z kilkutygodniowym opóźnieniem. Także niektóre kraje - Wielka Brytania, czy Szwecja, patrzą z podejrzliwością na decyzję. Teraz propozycjami Komisji zajmą się unijne rządy i Parlament Europejski.