Tylko do 15 listopada studenci mogą ubiegać się i składać wnioski o preferencyjną pożyczkę studencką. Jej oprocentowanie to tylko 2,5 proc
Jeśli jakiś student potrzebuje finansowego wsparcia na czas studiów, dobrym pomysłem jest skorzystanie z tego rozwiązania. 600 zł miesięcznie – tyle może dostawać osoba, która zaciągnęła pożyczkę. Może to nie dużo, ale jednak zawsze coś. Tyle właśnie wynosi miesięczna transza kredytu studenckiego. Dlaczego jest to nazwane pożyczką studencką? Bank wypłaca raty na maksymalnie sześć lat (10 transz w roku). Po zakończeniu studiów student ma chwilę oddechu. Dopiero po dwóch latach bank o sobie przypomina - wtedy trzeba zacząć niestety kredyt spłacać. I tu właśnie kolejna dobra wiadomość, okres spłaty jest dwa razy dłuższy niż czas wypłaty pożyczki. Jeśli student wziął kredyt na trzy lata, to będzie go spłacał przez sześć, jeśli na sześć lat to będzie spłacał go dwanaście. Kto może go wziąć? Wszyscy uczniowie oraz doktoranci szkół wyższych – publicznych jak i niepublicznych, studiujących w trybie dziennym lub zaocznym.
Na pożyczkę nie mają jednak co liczyć studenci z bogatych rodzin. Co roku ustalany jest bowiem limit dochodu na osobę w rodzinie, który otwiera drzwi do pożyczki. Nowy limit znany będzie dopiero w grudniu. W ubiegłym roku akademickim wynosił 2,1 tys. zł. Należy się więc spodziewać, że w tym będzie podobny. Zaświadczenie o dochodach trzeba oczywiście dołączyć do wniosku. Jeśli ktoś jest zainteresowany taka pożyczką, wniosek o nią trzeba złożyć w jednym z czterech banków: PKO BP, Pekao SA, Banku Polskiej Spółdzielczości lub SGB-Banku. Wybór niestety jest bardzo niewielki, bo z roku na rok z udzielania preferencyjnych pożyczek wykruszają się kolejne banki