Największe trudności z uzyskaniem kredytowania inwestycji mają dziś deweloperzy rynku hotelowego. Nieco tylko łatwiej jest na rynku inwestycji przemysłowych i magazynowych – tu banki żądają umów przednajmu na 40 – 80% powierzchni, w zależności od wiarygodności dewelopera, tzn. jego dotychczasowych osiągnięć i stażu. Podobnie jest w przypadku firm budujących obiekty handlowe – muszą wykazać się 40 – 70% z góry wynajętej powierzchni. Powrót koniunktury na biura złagodził, do poziomu 30 – 50%, kryterium przednajmu dla deweloperów tej branży. Ciągłe zapotrzebowanie na nowe mieszkania wcale nie ustrzegło kredytobiorców inwestycji mieszkaniowych od twardych warunków stawianych im przez banki, które żądają np. etapowania budowy osiedli, wprowadzania oszczędności materiałowych, zatrudniania sprawdzonych i rzetelnych wykonawców, a ponadto minimum 10 – 20% wkładu własnego, i to nie w postaci gruntu pod planowaną budowę.