Branża deweloperska mówi o ożywieniu sprzedaży i to rzeczywiście znajduje swoje potwierdzenie w wynikach. Wg REAS w ciągu ostatnich 5 kwartałów na największych rynkach sprzedano 42 tysiące mieszkań - o 19 proc. więcej, niż w 2007 roku, który był dotychczas rekordowy. W III kwartale tego roku sprzedaż mieszkania w takich miastach jak Warszawa, Wrocław, Kraków, Trójmiasto, Poznań i Łódź, wyniosła około 10 tys. mieszkań i utrzymała się na zbliżonym poziomie do wyników z kwartału wcześniejszego, jednak – jak zaznaczono w raporcie - – zmniejsza się liczba mieszkań niesprzedanych (w wyżej wymienionych miastach o 7 proc. kwartał do kwartału, a klienci są bardziej skłonni kupować mieszkania, które będą gotowe w perspektywie roku bądź dwóch lat.

Wszystko to – teoretycznie – powinno skutkować wzrostem cen za mieszkania i być widoczne po stronie akcji kredytowej, jednak tutaj zmiany są niewystarczające. Prawdopodobnie więc ożywienie przeszło obecnie w fazę stabilizacji po rzeczywistej poprawie sprzedaży w 2 poł. 2013 roku (na taki stan rzeczy wskazuje podobna liczba sprzedanych mieszkań kwartał do kwartału).



Na pewno poprawa koniunktury, o której mówią firmy deweloperskie różni się zasadniczo od boomu mieszkaniowego z 2007 roku, kiedy przede wszystkim wzrosła znacznie liczba udzielonych kredytów, a w efekcie dynamicznie rosły ceny nieruchomości.

Dziś nic takiego nie ma miejsca. Czy mieszkania będą drożeć w najbliższych miesiącach? Impulsem w tym zakresie może być wycofanie od stycznie 2015 kredytów na 95 proc. nieruchomości, które może skłonić klientów do podjęcia decyzji kupna nieruchomości i skorzystania z tej formy kredytowania. Z kolei w przyszłym roku możemy liczyć na dalsze wzrosty limitów MDM, które powinny skutkować poprawą dostępności mieszkań w lepszych lokalizacjach, a tym samym większym zainteresowaniem klientów, które może się przełożyć na wzrosty cen (wg REAS, w tych miastach gdzie limity już są wysokie w stosunku do średnich cenowych, stawki nieco idą w górę). Poprawę w zakresie akcji kredytowej, a więc wyraźną zwyżkę popytu może też generować dalsza obniżka stóp procentowych NBP, do której prawdopodobnie dojdzie.

Na rynku wtórnym mamy właściwie sytuacje identyczną jak na rynku pierwotnym. Ceny, które spadły w ciągu kilku lat nawet o ponad 20 proc. co prawda już nie spadają, ale też nie rosną. Zmiany – jeśli są – są minimalne, rzędu 50 zł/mkw.

W największych miastach przeciętne ceny z rynku pierwotnego i wtórnego są zbliżone. Inaczej ma się rzecz w Warszawie i Krakowie, gdzie to mieszkania używane są droższe. W pozostałych miastach wojewódzkich są średnio o około 400 – 500 zł tańsze od nowych.
Obecnie średnie cen mieszkań z rynku wtórnego w WGN przedstawiają się następująco: Warszawa - 8300 zł/mkw.,  Kraków - 6500, Wrocław - 6000 zł, Gdańsk – 6000, Poznań - 5700, Lublin – 5000, Białystok – 4900, Rzeszów – 4800, Olsztyn – 4500,  Katowice – 4200 zł,  Kielce – 4200, Szczecin – 4200, Opole – 4200, Bydgoszcz – 3600, Łódź – 3500, Zielona Góra – 3400.

Teresa Michniak
Dział Analiz WGN