Zbigniew Juroszek, prezes zarządu Atal

Bez wątpienia wysoki poziom stóp procentowych silnie i negatywnie oddziałuje na koniunkturę na rynku nieruchomości. Aktualnie w Polsce kredyty hipoteczne są jednymi z najdroższych w Europie - średnie oprocentowanie nowych zobowiązań oscyluje w granicach 8 proc. To bardzo mocno ogranicza popyt na mieszkania i zdolność kredytową nabywców. Ich sytuację poprawia stosunkowo duża dynamika wzrostu płac, co z drugiej strony podnosi koszty wytworzenia, nie pozostając bez wpływu także na wzrost cen mieszkań.

Do zakupów nie skłania też oferta banków, z wysoką marżą i przewagą produktów stałoprocentowych. Klienci przyznają, że gdy tylko pojawi się w przyszłości możliwość refinansowania kredytu, przejścia na niższe oprocentowanie i wpasowanie się w cykl obniżek stóp, chętnie skorzystają z takiej opcji.

Stopniowe zmniejszanie oprocentowania hipotek w Polsce sprawiłoby, że dyskusja o dopłatach państwowych straciłaby na znaczeniu. Standardowa oferta pozwalałaby bowiem na realizację planów mieszkaniowych wielu rodzin, które bez dopłat nie mogą pozwolić sobie teraz na zaciągnięcie zobowiązania kredytowego. Biorąc też pod uwagę proponowaną konstrukcję systemu dopłat z wieloma ograniczeniami, obniżka stóp naturalnie wyłączyłaby z niego część potencjalnych beneficjentów.

 

Tomasz Kaleta, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Develii

Obniżka stóp procentowych i spadek oprocentowania kredytów hipotecznych z pewnością wpłynęłyby pozytywnie na ożywienie sprzedaży mieszkań, zwłaszcza wśród klientów, którzy obecnie wahają się z podjęciem decyzji o zakupie. Niższe stopy procentowe mogłyby również pośrednio wpłynąć na decyzje osób kupujących za gotówkę w celach inwestycyjnych. W sytuacji, gdy oprocentowanie lokat i innych instrumentów finansowych o niskim ryzyku spada, inwestorzy szukają alternatywnych sposobów lokowania kapitału, a nieruchomości są często postrzegane jako stabilna i atrakcyjna w długim terminie inwestycja.

Z kolei niższe oprocentowanie standardowych kredytów hipotecznych, bez wsparcia z programu „Kredyt na start”, mogłoby stać się istotnym czynnikiem pobudzającym popyt. Dla wielu klientów, którzy nie kwalifikują się do programów rządowych, tańszy kredyt mógłby być realną zachętą do podjęcia decyzji o zakupie mieszkania.

 

Agata Zambrzycka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Aurec Home

Zdolność kredytowa jest zdecydowanie lepsza niż dwa lata temu, ale z powodu wysokiego oprocentowania osoby zarabiające płacę minimalną wciąż muszą odłożyć marzenia o zakupie własnej nieruchomości na później. Niewielkie obniżki stóp procentowych nie zmienią radykalnie tej sytuacji. Nawet spadek stóp o 1,75 pp nie przyniesie rewolucji w wysokości rat kredytu. Przykładowo, przy kredycie na 25 lat na kwotę 500 tys. zł, rata z marżą 2,3 pp (średnią dla kredytów z oprocentowaniem zmiennym) spadnie z obecnych 3900 zł do około 3350 zł. To spora różnica, ale kredytobiorcy w latach 2020-2021 płacili przy tych samych warunkach około 2250 zł miesięcznie.

Warto zaznaczyć, że w ostatnich trzech latach większość nowo udzielanych kredytów miała okresowo stałe oprocentowanie, więc obniżka stóp nie wpłynie na raty tych zobowiązań. Aby przywrócić równowagę na rynku nieruchomości, potrzebne są długofalowe działania, takie jak uwolnienie gruntów należących do spółek Skarbu Państwa na potrzeby nowych inwestycji deweloperskich czy usprawnienie procedur administracyjnych.

 

Magdalena Gosk, Sales Leader BPI Real Estate Poland

Dla wielu klientów tańszy kredyt stanowi kluczowy argument w procesie decyzyjnym zakupu nieruchomości. Szczególnie teraz, kiedy na rynku obserwujemy wydłużony proces decyzyjny. Obniżka stóp procentowych i spadek oprocentowania kredytów hipotecznych zawsze jest dodatkowym impulsem wpływającym na ożywienie sprzedaży mieszkań. Tańsze kredyty zwiększają zdolność kredytową nabywców obniżając miesięczne raty, co mogłoby zachęcić osoby, które ze względów finansowych chociażby dotychczas wstrzymywały się z decyzją o zakupie.

Z kolei w przypadku kredytów standardowych, bez programów wspierających, niższe oprocentowanie byłoby istotnym czynnikiem wpływającym na decyzję zakupową. Większość klientów szuka atrakcyjnych warunków finansowania. Tańsze kredyty zwiększyłyby konkurencyjność oferty standardowej i mogłyby przyciągnąć nowych nabywców, którzy wcześniej nie kwalifikowali się do droższych kredytów.

 

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg

Na rynku widzimy pozytywne trendy – niższa inflacja, środki płynące z UE oraz ustabilizowana gospodarka pozwalają zakładać, że popyt na mieszkania będzie rosnąć. Niestety nadal podaż jest niska, brakuje mieszkań, zwłaszcza w Warszawie, gdzie zainteresowanie zakupem jest największe. To wynik zbyt wolnych procedur administracyjnych, które trzeba zdecydowanie przyspieszyć. Dostęp do atrakcyjnego finansowania mieszkań dla Polaków jest bardzo ważny, ale niezależnie od programów rządowych widzimy, że banki przygotowują coraz ciekawsze oferty kredytowe. Dlatego mamy pewność, że rynek mieszkaniowy będzie nadal się rozwijać, a obniżka stóp procentowych będzie nieznacznie wpływać na tego wzrost.

 

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic 

Obecnie mamy do czynienia z ograniczonym popytem ze względu na wysokie stopy procentowe. Wiele osób po prostu nie ma możliwości nabycia mieszkania. Wprowadzenie programu w zapowiadanym kształcie z pewnością pomogłoby przede wszystkim osobom nabywającym mieszkania na własne potrzeby. Oceniamy, że ograniczenia w stosunku do programu BK2% oraz duża podaż spowodują ożywienie, ale nie przyczynią się do wzrostu cen.

 

Marcin Michalec, CEO Okam Capital

Obniżka stóp procentowych, a tym samym zwiększenie zdolności kredytowej z pewnością pozwoliłoby na zakup mieszkań części potencjalnych nabywców. To jednak według prognoz eksperckich realnie może nastąpić dopiero w 2025 r. Jednocześnie niższe raty kredytów hipotecznych mogłyby też zachęcić kolejne osoby do inwestycyjnego zakupu lokali. Każda z tych form, czy mowa o rządowych programach preferencyjnych kredytów na pierwsze mieszkanie, czy tańszych kredytach hipotecznych - może pozytywnie wpłynąć na ożywienie rynku.

 

Andrzej Gutowski, dyrektor Sprzedaży Ronson Development

Obniżka stóp procentowych i spadek oprocentowania kredytów hipotecznych z pewnością ożywiłyby sprzedaż na rynku nieruchomości. Rynek deweloperski, w tym zakupy inwestycyjne, jest silnie zależny od poziomu stóp procentowych. Lata 2020 i 2021, kiedy stopy były rekordowo niskie, przyniosły duży ruch w nieruchomościach.

Nawet sama informacja o możliwej obniżce stóp procentowych ma znaczenie psychologiczne. Może skłonić kupujących do podjęcia decyzji. Taniejące kredyty, nawet bez „Kredytu na start,” mogłyby stać się znaczącym impulsem do zakupu dla wielu potencjalnych klientów.

 

Damian Tomasik, prezes zarządu Alter Investment 

Obecnie mamy najdroższe kredyty w Europie w związku z czym obniżka stóp procentowych i spadek oprocentowania kredytów hipotecznych z pewnością wpłynęłyby na ożywienie sprzedaży. Kredyty hipoteczne to kluczowy instrument finansowania zakupu nieruchomości, a ich preferencyjne formy mogą istotnie zmniejszyć barierę wejścia na rynek dla wielu potencjalnych nabywców.

Niższe oprocentowanie kredytów, bez dodatkowych programów wsparcia, mogłoby być silnym bodźcem, szczególnie dla osób, które planowały zakup, ale wstrzymywały się z decyzją w obliczu wysokich kosztów finansowania. Warto zauważyć, że każdy punkt procentowy, czy nawet jego ułamek, obniżki oprocentowania kredytu hipotecznego znacząco zmniejsza całkowity koszt kredytu w długoterminowej perspektywie, co czyni zakup nieruchomości bardziej atrakcyjnym i opłacalnym.

 

Materiał prasowy - Dompress