Do niedawna około 70 procent Polaków decydowało się na to, żeby zaciągnąć kredyt mieszkaniowy w obcej walucie – franku szwajcarskim. Rozwiązanie takie było najbardziej korzystne finansowo. Dawało również kredytobiorcy poczucie stabilności i bezpieczeństwa.

Na początku bieżącego, 2015 roku o franku szwajcarskim znowu zrobiło się bardzo głośno. I to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na osoby, które posiadają kredyt hipoteczny zaciągnięty w tej walucie, padł blady strach. Okazało się bowiem, że kurs CHF poszybował w górę. Dla kredytobiorców-frankowiczów była to fatalna wiadomość. Oznaczało to bowiem, że będą musieli oddać bankowi więcej pieniędzy, niż początkowo sądzili. Raty kredytu mogły wzrosnąć nawet o kilkaset złotych miesięcznie. To oznaczało, że portfele kredytobiorców zostaną poważnie obciążone i z pewnością nie każdy frankowicz byłby w stanie udźwignąć nagłą podwyżkę raty kredytu.

Do 2008 roku, kiedy to wybuchł kryzys finansowy, kurs EUR/CHF stale umacniał się na korzyść euro. W kolejnych latach sytuacja się odwróciła. W połowie 2011 roku kurs wymiany spadł i ostatecznie wyniósł poziom 1,10. Wówczas to Szwajcarski Bank Narodowy (SBN) postanowił zamrozić franka szwajcarskiego na poziomie 1,20. SBN podjął taką decyzję, ponieważ obawiano się, że zbyt wysoki popyt na CHF sprawi, że spadnie zapotrzebowanie na produkty, które wytwarzane są w Szwajcarii. Zamrożenie kursu EURO/CHF wiązało się jednak dla Szwajcarskiego Banku Narodowego z dużymi kosztami. Chodziło o zwiększone zapotrzebowanie na walutę, a więc konieczność jej wydrukowania w zwiększonej ilości. Stąd po okresie 3 lat od momentu zamrożenia kursu waluty SNB zdecydowało się na uwolnienie franka szwajcarskiego.

Powodów można upatrywać się także w zapowiedzi Europejskiego Banku Centralnego. Poinformował on o rozpoczęciu programu QE związanym z drukowaniem większej ilości euro. 1 bilion euro ma bowiem pojawić się na terenie krajów Europejskich w okresie najbliższego 1,5 roku. Celem wielkiego drukowania euro ma być pobudzenie wzrostu gospodarczego. Szwajcarski Bank Narodowy musiałby liczyć się z ogromnymi kosztami, jeśli chciałby dalej utrzymywać zamrożony kurs.

Na rynku szybko zrobiło się głośno wokół franka szwajcarskiego. W odpowiedzi na decyzję szwajcarskiego Banku Narodowego odnotowano szybki spadek franka w stosunku do euro oraz wzrost ceny franka w stosunku do polskiego złotego. Osoby, które posiadają kredyty hipoteczne zaciągnięte we franku szwajcarskim, stanęły przed dużym problemem. Wzrost kursu CHF/PLN wyniósł bowiem w pewnym momencie aż 5,19 zł. To oznaczało podwyższenie rat kredytów hipotecznych zaciągniętych we franku szwajcarskim o nawet kilkaset złotych. Na szczęście sytuacja ta nie trwała długo i obecnie można powiedzieć, że na rynku walutowym się uspokoiło a frankowicze mogą nabrać głębokiego oddechu. Niemniej jednak uwolnienie franka szwajcarskiego spowodowało bardzo duże zamieszanie na rynku finansowym. To z kolei skłoniło wiele osób, które posiadają kredyt hipoteczny zaciągnięty w CHF do refleksji odnośnie tego, czy są w stanie w dalszym ciągu spłacać pożyczkę w tej walucie. Wiele osób, aby uniknąć podobnych sytuacji (i związanych z nim ogromnym stresem) w przyszłości, zdecydowało się na przewalutowanie swojej hipoteki. Tym sposobem zapewnili sobie stabilniejsze raty na przyszłość.

Magdalena Paluch
Dział Analiz WGN