Jeśli chcemy być pewni, że oddajemy mieszkanie na wynajem osobie wiarygodnej i przede wszystkim wypłacalnej, nie tylko nie powinniśmy mieć oporów, by przejrzeć uważnie jej dokumenty i dosyć szczegółowo wypytać o sytuację życiową, dotychczasową historię najmu, powody zmiany miejsca zamieszkania, plany na przyszłość, zatrudnienie itp. Możemy, i nie powinniśmy się specjalnie z tego powodu krępować, oczekiwać od kontrahenta, że przedstawi nam np. zaświadczenie o zarobkach.
Analitycy WGN twierdzą, że dziś ciągle mało wynajmujących ma takie oczekiwania wobec przyszłych najemców, a przecież transakcja najmu nie różni się niczym od innych transakcji, gdzie taki dokument jest potrzebny. Jeśli najemca zdecydowałby się np. na wynajem mieszkania od państwa, w ramach Funduszu Mieszkań na Wynajem – tam również będzie musiał „wylegitymować się” wysokością pensji.
Ogromna większość wynajmujących rezygnuje z takich oczekiwań, prawdopodobnie obawiając się, że druga strona zrezygnuje i wynajmie mieszkanie gdzieś, gdzie tego typu formalności nie będą potrzebne. Jeśli jednak chcemy mieć pewność, że nasz lokator po miesiącu albo dwóch nie przestanie płacić czynszu, powinniśmy takiego zaświadczenia oczekiwać. Upowszechnienie takiego trybu postępowania byłoby zresztą korzystne dla całego rynku najmu.
Sam dokument potwierdzający wysokość zarobków nie da nam 100 – procentowej pewności, że nasz klient jest wypłacalny, dlatego można prześwietlić go głębiej. Służą temu różnego rodzaju bazy danych, wyciągi i raporty, po które można sięgnąć – zażądać, by najemca dostarczył nam informacje o sobie z tych źródeł. Oczywiście nie chodzi o to, by zarzucić naszego klienta serią oczekiwań, ale – jeśli pojawią się jakieś wątpliwości – mamy pełne prawo skorzystać z takiej dodatkowej formy weryfikacji, a nasz najemca – jeśli zależy mu na mieszkaniu i nie ma nic do ukrycia – nie powinien się przed tym wzbraniać.
Do standardowych źródeł informacji o wiarygodności finansowej osób fizycznych należy więc np. wyciągi z Biura Informacji Kredytowej, które pokazują historię kredytową danej osoby.
Podobne dane znajdziemy w raporcie Biura Informacji Gospodarczej "InfoMonitor", które prowadzi Centralną Ewidencję Dłużników. Znajdziemy tam dane nie tylko o zadłużeniu stricte kredytowym, ale np. o opóźnieniach w płatnościach i długach związanych z korzystaniem z usług – np. za telefon, czy regulacją świadczeń – np. alimentów.
Jeśli z tych danych wynika, że nasz klient ma długi – nie reguluje w terminie rachunków, bądź jest przesadnie obciążony kredytami, powinno to dać nam do myślenia w zakresie ewentualnej zgody na wynajem.
Jeszcze jednym, ciekawym źródłem informacji może być System Dokumenty Zastrzeżone, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewni tożsamości potencjalnego najemcy. W tym systemie możemy sprawdzić, czy dokumenty, którymi się posługuje nie zostały np. zgubione przez kogoś innego i zastrzeżone. Można też sprawdzić historię kredytową. W tym celu należy wypełnić odpowiednie wnioski poprzez zakładkę Biuro Obsługi Klienta ZBP na stronie Centrum Prawa Bankowego i Informacji (http://www.cpb.pl/index.php?option=com_content&view=section&layout=blog&id=4&Itemid=23)
Jeśli wynajmujemy mieszkanie czy też lokal firmie można przejrzeć jej dane w KRS. Do tego służą również różnego rodzaju wyszukiwarki.
Jak już wspomnieliśmy – w zwykłej praktyce rzadko kiedy stosuje się tak głębokie zabezpieczenia, jak wspomniane powyżej, ale jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości nie powinniśmy się wahać.
Według WGN można też minimalizować ryzyko ewentualnych strat finansowych odpowiednio formułując umowę. Zabezpieczeniem dla nas będzie oczywiście kaucja, której należy zażądać. Załącznikiem do umowy powinien być protokół zdawczo – odbiorczy. Jeśli nie mamy pewności co do naszego najemcy, najlepszą formą umowy będzie natomiast tzw. najem okazjonalny, który pozwala nieuczciwego lokatora usunąć z mieszkania bez wyroku sądowego. Umowa najmu okazjonalnego wymaga kilku formalności, ale warto, nawet w celach informacyjnych, zaproponować potencjalnemu najemcy jej podpisanie. Warunkiem możliwości zawarcia takiego kontraktu jest oświadczenie najemcy, że ma inny lokal mieszkalny, który go przyjmie, jeśli umowa zostanie wypowiedziana. Z punktu widzenia wynajmującego zgoda najemcy na podpisanie takiej umowy może oznaczać, że nie jest to człowiek „pod ścianą”, na życiowym zakręcie, który nie ma się gdzie podziać. Taka wiedza będzie dla nas oczywiście bardzo istotna i cenna.
Renata Żak, Dział Analiz WGN