Taki stan rzeczy wynika z kilku kwestii – po pierwsze: z negatywnych tendencji demograficznych. Polskie uczelnie się wyludniają. Trend, o którym mowa widoczny jest zwłaszcza w mniejszych ośrodkach akademickich. Z danych GUS wynika, że liczba studentów w Polsce maleje w zastraszająco szybkim tempie. Wg  raportu „Szkoły wyższe i ich finanse w 2013 r.” w roku akademickim 2013/2014 w 438 szkołach wyższych wszystkich typów kształciło się 1 549 900 osób, rok wcześniej było to 1 676 927, co oznacza spadek rok do roku o ponad 120 tysięcy.

Liczba studentów na Polskich uczelniach maleje systematycznie od 2006 roku. Nie wszędzie ten problem jest tak samo widoczny. W największych ośrodkach akademickich, gdzie żaków jest powyżej 100 tysięcy (Warszawa, Kraków, Wrocław i Poznań) ubytek może być słabiej odczuwalny. Dla uczestników rynku najmu będzie natomiast dużo bardziej bolesny w mniejszych ośrodkach akademickich, takich jak: Łódź, Rzeszów, Szczecin, Bydgoszcz, Białystok, Kielce, Olsztyn, Opole, Toruń czy Gliwice.

Dodatkowy czynnik, który komplikuje sytuację na rynku to rosnąca podaż mieszkań na wynajem. Ta tendencja nasila się zarówno ze strony inwestorów, którzy liczą na wysokie stopy zwrotu, ale też po prostu na najem decydują się „zwykli” posiadacze mieszkań, którzy chcą uciec od rat kredytowych. Rosnące koszty kredytów we frankach szwajcarskich są tu jednym z czynników. Inny to ogólny spadek cen mieszkań, który sprawia, że nieruchomości kupowane na górce cenowej w latach 2007 – 2008 są dzisiaj często niezbywalne. Wynajem mieszkania kupionego na kredyt często więc okazuje się jedynym polem manewru.

W związku z coraz trudniejszym rynkiem warunki dziś dyktuje student. Skończyły się czasy, gdy wynajmujący organizowali „castingi” na najemców i mogli przebierać wśród chętnych. Dziś sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie. To żacy, mając do wyboru wiele ofert, nie muszą wcale śpieszyć się z podjęciem decyzji. Zmieniają się też standardy. Jakość mieszkań na wynajem poszła znacznie w górę. Obecnie często są to mieszkania po generalnym remoncie, gruntownie wyposażone. Internet jest standardem, podobnie jak sprzęt AGD. Coraz częściej dochodzą do tego takie urządzenia uważane kiedyś za „luksusowe” jak np. zmywarka do naczyń. Zdarza się również też sprzęt RTV.  

Wakacje to tradycyjnie okres, kiedy najlepiej jest szukać mieszkania. Wynajmujący są skłonni do pertraktacji i większych obniżek. Jak obecnie kształtują się ceny?

Najdroższym rynkiem najmu pozostaje oczywiście Warszawa z miesięcznym czynszem w granicach około 45 – 50 zł za metr kwadratowy. Przeciętny miesięczny koszt wynajmu 50 metrowego mieszkania w stolicy to około 2000 – 2200 zł.

We Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku stawki są zbliżone do siebie i mieszczą się w przedziale 28 – 32 zł. Za 50 mkw. kwadratowych trzeba będzie średnio zapłacić około 1500 zł plus opłaty. Nieco niższe ceny spotykamy w Poznaniu – tu wynajem kształtuje się na poziomie 25 – 27 zł za metr. 50 metrowe mieszkanie to koszt około 1300 zł miesięcznie.

Warto wspomnieć, że dziś – w odróżnieniu od sytuacji sprzed kilku lat – stosunkowo ciężko będzie prowadzić tzw. mieszkania studenckie, czyli wynajmować na pokoje nieruchomości o dużych metrażach. Z racji faktu, że rynkiem rządzi klient narażamy się w tym przypadku na to, że będziemy zmuszeni przez dłuższy czas szukać najemcy, bądź, że część pomieszczeń pozostanie pustych.

Najłatwiejsze do wynajęcia są natomiast mieszkania małe, ale nie kawalerki. Chodzi o niewielkie dwa, góra trzy pokoje w metrażu od 40 do maksymalnie 55 mkw. Standardem jest rozkładowy układ mieszkania. Co do pozostałych walorów – znaczenie ma również oczywiście lokalizacja. Z punktu widzenia studenta im bliżej centrum, tym lepsza. Istotne są dobre połączenia z uczelnią. Dodatkową zaletą będą tereny zielone i rekreacyjne w okolicy.  Żacy – inaczej niż kilka lat temu – większą uwagę zwracają też na wiek i jakość budynku. Znaczenie, w związku z rosnącą liczbą posiadaczy aut, mają też kwestie związane z obecnością parkingu.

Wszystkie podane wyżej czynniki sprawiają, że student dziś nie jest już tym samym stosunkowo mało wymagającym klientem, który z punktu widzenia wynajmującego był niejako „gwarantowany”. Dziś także żacy, w obliczu dużej liczby ofert stali się zdecydowanie bardziej wybredni i to oni na rynku najmu rozdają karty.

Katarzyna Pawłowska, Dział Analiz WGN