Wraz z końcem roku na wrocławskim rynku nieruchomości odnotowany został większy procent klientów dysponujących gotówką. Przy kredytach hipotecznych, również wyraźnie widać większy wkład własny. Czy to oznacza, że lepiej zaczyna nam się żyć...? Na pewno nie mogą tego powiedzieć inwestorzy z zagranicy. Niemcy, Koreańczycy oraz Anglicy, którzy dotychczas brali dość aktywny udział na rynku nieruchomości od niedawna nie są już tak zauważalni. Nowym zjawiskiem są zaś obywatele Ukrainy. Słowiańscy przedsiębiorcy zza południowo-wschodniej granicy zaczęli kupować oraz wynajmować mieszkania w Polsce. Zazwyczaj są to właściciele firm, programiści oraz studenci.
Na rynek wtórny nie wywarło to dużych zmian. Nadal najbardziej pożądanymi mieszkaniami są te do 60 m2 , dwu-trzy pokojowe w pełnym rozkładzie. Klienci chętnie wybierają „wielką płytę” ze względu na niskie koszty utrzymania mieszkania. Ważnym kryterium jest też dobre połączenie z innymi częściami miasta komunikacją miejską. W dalszym ciągu niechętnie kupowane są mieszkania w starych kamienicach, ponieważ lokale te wymagają większych nakładów finansowych. Niektórzy kupujący dostrzegli w tym segmencie oszczędności. Ceny mieszkań wymagających generalnego remontu są niższe, pod warunkiem, że potencjalny kupiec ma doświadczenie w remontach. Niestety wymaga to cierpliwości, poświecenia własnego czasu oraz zaangażowania. Większość ludzi boi się remontów, a już zwłaszcza takich od podstaw, dlatego większe szanse zbytu mają mieszkania w stosunkowo dobrym stanie.
W segmencie kawalerek odnotowuje się większy popyt. Zaledwie kilka miesięcy temu ceny mieszkań jednopokojowych kreowały się w granicach 150-160 tys. złotych. Mieszkania o większym metrażu oraz w apartamentowcach nadal mają miano tych ciężko sprzedawalnych. Zmiany natomiast zaczęli odczuwać deweloperzy, których oferta jest zróżnicowana. Deweloperzy chcąc „przyciągnąć” klienta do swojej oferty, stają się elastyczni. Oferują mieszkania dla „bardziej wymagających” budując apartamentowce w centrum miasta oraz w prestiżowych dzielnicach takich jak Ołtaszyn czy Biskupin. Nowe dobrze sprzedawalne inwestycje znajdują się na Muchoborze, Gaju oraz Partynicach. A najtańsze mieszkania można znaleźć na obrzeżach miasta jak np. Psie Pole, Leśnica.
Według analiz WGN, w grudniu jeden kupujący przypada na siedem ofert mieszkań, zarówno z rynku pierwotnego i wtórnego. Natomiast na początku roku, w styczniu jeden kupujący był na osiem ofert sprzedaży mieszkań.
Wydawało się, że w IV kwartale tego roku zwiększy się popyt na mieszkania, a ich ceny pójdą w górę, za sprawą wzrostu wymaganego wkładu własnego z 5 proc. do 10 proc. wartości nieruchomości. Jednak prognozy okazały się mylne, ceny nadal pozostają niezmienne. Kupując nowe mieszkanie we Wrocławiu od dewelopera średnio zapłacimy około 5700 zł za m2, natomiast wybierając mieszkanie z rynku wtórnego zapłacimy około 5000 zł za m2.
Karolina Jaworska
Doradca ds Nieruchomości, WGN Wrocław