Jeszcze w latach 2007 – 2008, czyli w okresie górki cenowej kawalerki cieszyły się sporą popularnością. Wynikało to z prostego faktu – wobec dynamicznie rosnących cen, tanie kawalerki dawały szansę na kupno własnego mieszkania. Klienci, którzy kupowali na tzw. bańce cenowej często kierowali się emocjami i wychodzili z założenia, że trzeba się decydować jak najszybciej, bo później będzie jeszcze drożej.
Oczywiście taka postawa nakręcała dalszą spiralę wzrostów cen, aż przyszedł kryzys na rynku nieruchomości i bańka cenowa pękła. Ceny, w stosunku do szczytu bańki (przełom 2007/2008) spadły o ponad 20 – 30 procent i praktycznie wróciły do poziomów z 2006 roku, pozostawiając jednocześnie tysiące właścicieli nieruchomości z mieszkaniami, które obecnie są mniej warte niż w momencie kupna, czyli są niezbywalne bez straty finansowej.
Obecnie klienci nie podejmują tak szybkich decyzji o zakupie, po pierwsze obawiając się ryzyka związanego z oprocentowaniem kredytów, po drugie obserwując stabilizację cenową na rynku (ceny nie zmieniają się praktycznie od ponad roku) i być może czekając jeszcze na spadki.
Jeśli jednak kupujemy mieszkanie, raczej nie jest to kawalerka. Polacy obecnie, po spadkach cen mieszkań, przy tanich kredytach i przy rosnących pensjach mogą sobie pozwolić na „więcej’ mieszkania. Na podstawie danych GUS możemy powiedzieć, że ze średniej krajowej pensji statystyczny Kowalski może sobie pozwolić obecnie na 0,82 mkw. nieruchomości. To o 0,33 mkw. więcej niż w szczycie górki cenowej w 2007 roku. Wzrost dostępności mieszkań wyniósł około 67 procent.
Wszystkie badania preferencji klientów potwierdzają, że najbardziej popularne metraże to te średnie, obejmujące z reguły dwa – trzy pokoje. Chodzi o 50 – 60 metrów kwadratowych. Takie mieszkania z jednej strony są praktyczne ze względów rodzinnych – przyszłościowe, z drugiej łatwiej znaleźć też na nie najemców, a poza tym nie są zbyt drogie. Można więc powiedzieć, że klient wybiera najlepszą korelację między ceną, a potencjałem mieszkania.
Z powodu rosnącej siły nabywczej naszych pensji i tanich kredytów z orbity zainteresowania klientów wypadają natomiast kawalerki, uważane za mieszkania niepraktyczne, a na dodatek dosyć drogie (nie chodzi o cenę całości, a o stawkę za metr kwadratowy, która w przypadku kawalerek często jest nieco podwyższona).
Innym efektem zmiany sytuacji na rynku mieszkaniowym jest natomiast, widoczny już dzisiaj wzrost zainteresowania dużymi metrażami. Wpływ na taki stan rzeczy ma fakt, że w przypadku mieszkań dużych na rynku wtórnym, łatwiej złapać okazję cenową. O ile bowiem kawalerki często mają lekko podwyższoną cenę metra, o tyle duże metraże często mają tę stawkę nieco niższą wobec średnich. Sprzedający wychodzą z założenia, że lepiej nieco obniżyć i tak już wysoką cenę, by takie mieszkanie sprzedać. Dotyczy to zwłaszcza ‘gorszego” budownictwa – w blokach z wielkiej płyty, czy w kamienicach (o ile nie są gruntownie zmodernizowane).
Wracając jednak do kawalerek – z obserwacji rynku można powiedzieć, że popyt na tego typu nieruchomości znacznie zawęził się do kilku ściśle określonych grup klientów. Pierwszą z nich mogą być inwestorzy poszukujący mieszkań na wynajem (także krótkoterminowy). Druga – choć węższa niż kilka lat temu – grupa, to ludzie młodzi, w okresie studiów, czy świeżo po studiach, którzy z pomocą rodziny kupują pierwsze mieszkanie – na start. Co prawda obecnie tacy klienci częściej zdecydują się na skorzystanie z państwowego MDM, które nie obejmuje kawalerek (mieszkanie musi mieć przynajmniej 50 metrów kwadratowych), ale ciągle jeszcze zauważa się skromną grupę tego typu. Widać to zresztą po kilku projektach deweloperskich, budowy małych mieszkań jednopokojowych, mających pełnić własnościową alternatywę wobec akademików. Tego typu inwestycje są realizowane przez deweloperów obecnie choćby we Wrocławiu czy Warszawie. Inną potencjalną grupą klientów zainteresowanych kawalerkami mogą być np. osoby, które potrzebują drugiego mieszkania ze względów zawodowych – np. na kilka miesięcy w roku żyją w danym mieście realizując określone projekty itp. W takim wypadku popyt na mieszkanie jednopokojowe warunkuje przede wszystkim dobra lokalizacja.
Wszystkie wymienione, potencjalne grupy klientów są jednak dosyć wąskie – o zaniku zainteresowania kawalerkami w szerszej skali świadczy natomiast także budownictwo deweloperskie. Na rynku pierwotnym kawalerki stanową obecnie jedynie kilka procent oferty.