Własny garaż to towar deficytowy – zwłaszcza w dużych miastach, gdzie liczba aut jest ogromna i ogromne są problemy z parkowaniem.
Tymczasem okazuje się, że państwo szykuje właścicielom garaży bardzo niemiłą niespodziankę. Wg projektu nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, każdy właściciel garażu (niezależnie czy jest on umiejscowiony w bryle budynku jednorodzinnego, czy też wolnostojący) będzie płacił najwyższą możliwą stawkę podatku od nieruchomości, czyli 7,73 od metra kwadratowego. Dla wielu użytkowników oznacza to 10 – krotną podwyżkę opłat za garaż. Jak zareaguje rynek najmu takich obiektów? Jeśli projekt wejdzie w życie należy się spodziewać, że stawki najmu znacznie pójdą w górę. Z kolei mogą spaść ceny sprzedaży garaży… bo wielu zamiast płacić wysoki podatek zdecyduje się parkować auto przy ulicy.
Przypomnijmy – obecnie maksymalna stawka podatku od nieruchomości dla mieszkań wynosi 0,74 zł od metra, dla obiektów pozostałych jest to 7,73 zł/ m kw. Ministerstwo chce by właśnie ta ostatnia stawka obowiązywała wszystkie typy garaży. Do tej pory właściciele takich obiektów będących bezpośrednio w bryle budynku jednorodzinnego (jest to obiekt tzw. przynależny), lub też właściciele miejsc postojowych/ garaży w budynkach wielorodzinnych, dla których garaż jest częścią wspólną. W takim przypadku właściciele płacą zwykłą stawkę „od mieszkań”, czyli maksymalnie 0,74 zł/ m kw.
Właśnie to prawo chce zmienić państwo, doprecyzowując, że każdy właściciel garażu, niezależnie czy jest to odrębna nieruchomość, czy też nie – będzie płacił wyższą stawkę bez wyjątku.
Łatwo obliczyć, że skala podwyżek podatku może być niebotyczna. Zakładając, że właściciel przydomowego garażu o powierzchni 20 m kw. płaci obecnie za niego niecałe 15 zł rocznie, to po zmianach, które wejdą w życie – będzie to już ponad 150 zł od samego garażu, czyli 10 razy więcej!
Łatwo przewidzieć, że jeśli naliczanie podatku na nowych zasadach wejdzie w życie, także wynajem garaży podrożeje, a obiekty tego typu staną się dobrem luksusowym. Zareagować może też rynek sprzedaży miejsc postojowych i garaży. Te już są drogie – za przeciętne miejsce w garażu podziemnym w dużym mieście trzeba zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodając do tego perspektywę naliczenia wysokiego podatku od nieruchomości – niewykluczone, że część posiadaczy aut zdecyduje się trzymać swój samochód „pod chmurką”.
Obecnie w WGN przeciętna cena wynajmu jednego metra kwadratowego garażu to 13 złotych. Stawki są zróżnicowane oczywiście w zależności od lokalizacji, jak i standardu obiektu. W Słupsku za 14 metrów kwadratowych oferent oczekuje 150 zł za miesiąc, co daje cenę 10 zł od metra. We Wrocławiu jest to już jednak dwa razy więcej. Za 13 – metrowy garaż wynajmujący liczy sobie 300 zł miesięcznie, czyli 23 zł za metr kwadratowy. Ogólnie miesięczne ceny najmu wahają się właśnie w tych granicach – od 150 do 300 zł.
Ile trzeba z kolei zapłacić za własny garaż? Tutaj również koszt zależy od lokalizacji, wieku oraz standardu budynku. W dużych miastach ceny wynoszą około 2000 – 2300 zł za metr, a przeciętny koszt kupna standardowego 14 – metrowego miejsca postojowego/ garażu to około 30 tysięcy złotych. Takie oferty znajdziemy zarówno we Wrocławiu czy w Krakowie.
Oferty z mniejszych miast są o 5 do 10 tysięcy złotych niższe. Przykładowo – za 16 metrowy garaż na nowym osiedlu w Węgorzewie oferent oczekuje 25 tysięcy złotych. 18 metrów garażu w Lubinie to koszt 20 tysięcy, w Gorzowie Wielkopolskim za tę samą powierzchnię trzeba zapłacić już tylko niecałe 18 tysięcy. Zdarzają się i oferty za 13 tysięcy złotych. Tyle choćby kosztuje garaż w Morągu na Mazurach.
Jak wspominaliśmy – najdroższe oferty dotyczą nowego budownictwa i dużych miast. Szacuje się, że wykupienie garażu podwyższa cenę za całe mieszkanie o około 10 procent. W dużych miastach miejsce postojowe w garażu podziemnym lub naziemnym kosztuje przeciętnie około 30 tysięcy złotych. Najdrożej jest oczywiście te w stolicy, gdzie koszt może być wyższy nawet o 10 – 15 tysięcy.
Jak zareagują potencjalni klienci zainteresowani kupnem garażu, gdy dowiedzą się, że będą musieli płacić od niego 10 razy większy podatek, niż do tej pory? Ciężko wyrokować. Jedno jest pewne – wzrost opłat, niezależnie czy będzie miał wyraźny, czy znikomy wpływ na zainteresowanie garażami i miejscami postojowymi, na pewno nie przyczyni się do poprawienia dostępności miejsc parkingowych w naszych miastach. A przecież chyba na tym najbardziej nam wszystkim zależy.
Marcin Moneta