Jeszcze trzy lata temu holenderski Philips miał poważne problemy. Dwa lata temu wdrożono projekt naprawczy: zlikwidowano część miejsc pracy i sprzedano nieefektywne części koncernu, m.in. dział zajmujący się produkcją telewizorów. Jednak jeszcze w kwietniu tego roku media wieściły koncernowi upadek.

Teraz jednak wygląda na to, że holenderski potentat się odradza. Za drugi kwartał Philips zanotował dochód w wysokości 317 mld euro - to trzykrotny w zrost w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Obrót wzrósł 0 3 procent do 5,65 mld euro. Według analityków dochód miał wzrosnąć do 262 mln euro, a obrót do 5,6 mld.

Mimo dużej konkurencji i spadkowi koniunktury koncern radzi sobie coraz lepiej, zwłaszcza w segmencie urządzeń medycznych, gdzie odnotował wzrost o 7 procent, dzięki nowym produktom i klientom. Sukces ostatniego kwartału to także ostatnie dwa lata programu oszczędnościowego, który polegał na pozbywaniu się niedochodowych segmentów i ograniczania kosztów, w tym także kosztów pracy.