Eurodeputowani bardzo niezadowoleni z porozumienia z ostatniego szczytu. A potrzebna jest zgoda PE do zaakceptowania nowego budżetu. Stabilny siedmioletni budżet jest silnym czynnikiem stabilności w działaniach wielu naukowców, organizacji pozarządowych, władz samorządowych. Roczne budżety byłyby dla porażką.
Konkretnym zarzutem eurodeputowanych jest też różnica między poziomem zobowiązań i płatności. Przywódcy ustalili obie te kwoty. Pierwszą na 960 mld euro, a drugą na 908,5 mld euro. Celem było zbicie tej drugiej, bo w płatnościach przedstawiał swój sukces negocjacyjny David Cameron. Ale zbyt duża różnica może oznaczać, że nie będzie w praktyce pieniędzy na podjęte zobowiązania. – Kreujemy wielki deficyt fiskalny – argumentował Guy Verhofstadt.
O tym, że budżet z różnicą między zobowiązaniami i płatnościami na poziomie 51,5 mld euro jest nierealny, przekonany jest także Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. – Taki budżet jest niewykonalny – powiedział Portugalczyk. Ale zarówno on, jak i Herman Van Rompuy widzą na to sposób. Wystarczy, że wynegocjuje się tzw. instrument elastyczności, czyli możliwość przesuwania niewykorzystanych pieniędzy między działami oraz z roku na rok. Inaczej niż teraz, gdy zaplanowane i niewykorzystane kwoty w danym roku wracają do narodowych budżetów i nie mogą być już wykorzystane na cele unijne, nawet jeśli w kolejnym roku płatności będą większe.