Finansom Wrocławia niestety znacznie może zaszkodzić kryzys na rynku nieruchomości.
Z ogłoszonych w tym roku przetargów na sprzedaż nieruchomości kupiec znalazł się tylko w co trzecim. Gdyby udało się sprzedać wszystkie nieruchomości, które miasto wystawiło w styczniu i lutym, magistrat miałby już na koncie ponad 40 mln zł. Ale z ponad 40 ogłoszonych przetargów nabywcy znaleźli się tylko w 15 przypadkach. Do miejskiej kasy wpłynęło więc około 10 mln zł, a zgodnie z budżetem w całym 2013 roku na sprzedaży nieruchomości miasto powinno zarobić aż 248 mln zł. Najwięcej udało się zainkasować od firmy Profit Development za jedną z działek przy ul. Skarbowców - 2,45 mln zł. Z kolei 2 mln zł za działkę o takiej samej powierzchni przy ul. Kobierzyckiej zapłacił Archicom. Dużo więcej pozycji ma lista gruntów, budynków i mieszkań, których miastu sprzedać się nie udało. Wśród nich są m.in. działka przy ul. ks. Witolda 62-70, a także kolejne tereny przy ul. Skarbowców, wycenione na kwoty od 3 do 4 mln zł. „Od jakiegoś czasu obserwujemy, że pierwszy kwartał każdego roku przynosi słabsze wyniki, dlatego też nie jest to dla nas niespodzianka” uspokaja dyrektor wydziału nabywania i sprzedaży nieruchomości w magistracie. Pośrednicy nieruchomości oceniają, że 2013 r. będzie dla sprzedawców gruntów trudny ze względu na dużą podaż. Z danych Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości wynika, że na jednego kupującego przypada aż 100 ofert. „Nie ma innego wyjścia, trzeba konkurować ceną” twierdzi Leszek Michniak, prezes WGN. Miasto jest w trudnej sytuacji, bo w przetargu nie można negocjować. Dlatego lepiej jest ustawić cenę na niskim poziomie. I liczyć, że oferenci będą się licytować. Eksperci przyznają jednak, że miasto ma rację, tłumacząc kiepski wynik porą roku. Styczeń to tradycyjnie najsłabszy okres na rynku komentuje Wojciech Owczarek z Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. - Rynek może się jeszcze rozruszać. Okazją ku temu są zbliżające się targi nieruchomości w Cannes, jedna z największych branżowych imprez w Europie - twierdzi Michniak. W ofercie miasta jest kilka ciekawych pozycji. Najdroższa jest działka o powierzchni 1,1 ha przy ul. Żegiestowskiej. Miasto liczy, że dostanie za nią 7,5 mln zł. Nie odbywały się też jeszcze przetargi na miejskie kamienice, warte łącznie ok. 22 mln zł. Najtańsza z nich, przy ul. Drobnera 10, kosztuje 2 mln zł, ale trzeba ją kapitalnie wyremontować. W 2010 roku trzeba było ewakuować jej mieszkańców, bo ze względu na prace na pobliskiej budowie pękła w niej ściana.