Konstrukcja polis z funduszem kapitałowym i sposób ich sprzedaży budzą coraz większe kontrowersje.
Niektóre banki od kupna tych produktów uzależniają wysokość marży oferowanych kredytów. Skala problemu jest ogromna. Już prawie 5 milionów osób ma aktywne polisy z funduszem kapitałowym – takie dane Polskiej Izby Ubezpieczeń przywołuje dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Te produkty są dość skomplikowane, a w niektórych przypadkach okazują się niezwykle kłopotliwe dla klienta. Przede wszystkim dlatego, że klient rezygnujący z inwestycji w pierwszych latach może stracić wszystkie zgromadzone oszczędności. – Polisy z funduszami przynoszą zysk przede wszystkim oferującym je instytucjom. Klient musi się zobowiązać, że przez kilka czy kilkanaście lat będzie co miesiąc lub co kwartał zasilał konto polisy określoną składką. Niezależnie od tego, jak będzie kształtowała się jego sytuacja finansowa. Za wycofanie się z umowy grożą wysokie prowizje i opłaty karne – wyjaśnia Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl. – Część pieniędzy jest inwestowana, więc nikt nie jest w stanie określić, jaka suma wpłynie na konto klienta na koniec okresu polisy. Niezależnie od tego, czy będzie to zysk, czy strata, na pewno wystarczy jednak na wysoką prowizję dla oferującej jej instytucji – dodaje nasz ekspert. Powołując się na wypowiedzi pracowników towarzystw ubezpieczeniowych i banków, „Rzeczpospolita” podaje, że tego rodzaju produkty budzą niesmak nawet wśród pośredniczących w ich sprzedaży finansistów. Pracownik biura prasowego jednego z banków przyznaje anonimowo, że prowizje instytucji przy tych transakcjach sięgają kilkunastu tysięcy złotych na jednej polisie. I to głównie z tego względu banki tak chętnie pośredniczą w sprzedaży tych produktów. Ubezpieczenia z funduszem kapitałowym najczęściej dołączane są przez banki do oferty kredytów hipotecznych. Do skorzystania z takiego dodatku ma zachęcić klienta obniżka marży.