Rada Polityki Pieniężnej zapewne obniży jutro stopy procentowe.
Jednak ze względu na rozczarowanie raportem na temat PKB pod znakiem zapytania stoi skala obniżek. Przecena złotego zdradza oczekiwania na silniejszy ruch ze strony władz monetarnych. Po obniżeniu stóp procentowych na początku listopada przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej wielokrotnie zapowiadali, że na grudniowym posiedzeniu stopy procentowe zostaną obniżone. Dotychczasowy konsensus zakładał jednak skromną obniżkę o 25 punktów bazowych do poziomu 4,25 proc. Natomiast po publikacji słabych danych na temat produktu krajowego brutto pojawia się możliwość mniej zachowawczych posunięć ze strony RPP. Trzeci kwartał był dla polskiej gospodarki znacznie słabszy, niż sądzono. PKB wzrósł zaledwie o 1,4 proc. rok do roku przy oczekiwaniach na poziomie 1,8 proc. oraz 2,4 proc. w poprzednich trzech miesiącach. Za słabość gospodarki odpowiada ograniczenie inwestycji, wynikające z trudnego położenia sektora budowlanego i niekorzystnej sytuacji w krajach europejskich. Zaistniałe niesprzyjające okoliczności gospodarcze wywierają presję na RPP, aby ta podjęła bardziej zdecydowane działania w kierunku pobudzenia wzrostu. Stąd spekulacje, że władze monetarne mogą postanowić o mocniejszym cięciu ceny pieniądza niż zakładane dotychczas ćwierć punktu procentowego.
Takie oczekiwania odzwierciedla kurs złotego, który mocno traci przed ogłoszeniem decyzji w sprawie stóp procentowych. Od poniedziałku złoty stracił wobec euro blisko 4 grosze. Wspólna waluta kosztuje obecnie 4,132 zł, a dolar 3,164 zł. Funt brytyjski kosztuje 5,095 zł, czyli prawie 6 groszy więcej niż wczoraj. Za franka szwajcarskiego płacimy 3,418 zł. Decydując się na głębszą obniżkę stóp niż oczekiwane dotychczas ćwierć punktu procentowego, władze monetarne pokażą silne obawy dotyczące sytuacji gospodarki. Przesłankami w sprawie nienajlepszej kondycji polskiej gospodarki są prognozy nie tylko NBP, lecz także najważniejszych banków inwestycyjnych. Jednak wyciąganie ciężkich dział już dzisiaj nie wydaje się tym, czego polska gospodarka potrzebuje. Rezerwy powinny być zachowane na jeszcze gorsze czasy. Tym bardziej, że ostatni wynik indeksu PMI zasugerował poprawę nastrojów przedsiębiorstw. Jednocześnie inflacja jest wciąż na podwyższonym poziomie, który dotkliwie obciąża gospodarstwa domowe, a to szkodzi wzrostowi gospodarki.