Okazuje się, że w przesłanym do Sejmu projekcie rozporządzenia widnieje data ...1 grudnia 2012. Ta pomyłka może wprowadzić totalny chaos w samym środku sezonu zakupów przedświątecznych.
"Czeka nas chaos, zamknięte sklepy, wymiana systemów informatycznych, masowe szkolenia księgowych i nieuniknione pomyłki. Lepiej, gdyby reforma weszła w życie nie 1 stycznia, ale parę miesięcy później" - anonsowała kilka dni temu "Rzeczpospolita". Tymczasem wszystko wskazuje, że fiskus zamiast je opóźnić, niechcący przyspieszył i to o miesiąc. A to już grozi ogólnonarodową katastrofą.
”Obawiam się, że mogłoby dojść do paraliżu dokumentowania obrotu gospodarczego w Polsce, a także dużych strat dla budżetu państwa - twierdzi prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów.
Zdaniem ekspertów, gdyby zmiany rzeczywiście weszły w życie 1 grudnia, oznaczałoby to konieczność wdrożenia zmian w systemach księgowo-finansowych firm i masowe szkolenia księgowych. Ponieważ zmiany dotyczą 1,6 mln podatników, nie ma szans, by wszyscy wyrobili się na czas. Fatalną pomyłkę fiskusa odczują też Polacy. Grudzień to miesiąc zakupów przedświątecznych. Jeśli sklepy będą miały problem z wprowadzeniem zmian w fakturowaniu, w najczarniejszym scenariuszu będą musiały zostać zamknięte. W nieco lepszym wypadku czekają nas pomyłki w cenach i na paragonach. Brak możliwości robienia zakupów oznacza nie tylko frustrację klientów, ale wymierne straty dla gospodarki. Okres przedświąteczny to dla wielu sklepów okres złotych żniw - niektóre z utargu w grudniu pokrywają straty w innych miesiącach. Zamknięcie sklepów tudzież firm lub trudności w ich funkcjonowaniu oznaczają, że klienci nie będą mogli wydawać pieniędzy, sklepy zarabiać, dla polskiego PKB to dodatkowy cios.