Według analityków rynku kryzys dopiero zbliża się do Polski. Największy dół spowolnienia gospodarczego Polska zaliczy w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Kiedy nasza gospodarka przyspieszy, zależeć już będzie od wydarzeń za granicą.
Analitycy-pesymiści twierdzą, że gospodarka wyhamuje nawet do 0,6-proc. wzrostu PKB w I kw. Wskazują na zwalniającą konsumpcję prywatną: może się okazać, że prognoza dynamiki konsumpcji na poziomie 1 proc. okaże się zbyt optymistyczna. Naszej gospodarce zabraknie też dopalacza, jakim były publiczne inwestycje infrastrukturalne.
Ekonomiści również wątpią w zbawczą rolę eksportu ze względu m.in. na słabą kondycję niemieckiej gospodarki i brak znacznego osłabienia złotego. Nie wykluczają, że Polska może zaliczyć nawet kwartał spadku PKB. Choć w ich oficjalnych prognozach we wszystkich kwartałach 2013 r. gospodarka notuje wzrost.