Cypr, jako piąty kraj strefy euro, kilka dni temu zwrócił się o pomoc finansową do Unii. Tamtejsze banki, zaangażowane na dużą skalę w obligacje niewypłacalnej Grecji, oszacowały jak dotąd, że potrzebują 2,3 mld euro dokapitalizowania. To ponad 13 proc. PKB tego kraju. Niektóre źródła oceniają, że potrzeby kapitałowe cypryjskich banków są cztery razy większe.

Polacy zakładają spółki na prawie cypryjskim, bo pozwalają one płacić niższe podatki (np. przy sprzedaży udziałów albo wówczas gdy otrzymują dywidendę). Tamtejsze instytucje finansowe próbują zatrzymać klientów, oferując oprocentowanie zdecydowanie przewyższające odsetki, jakie na lokatach w euro można dostać w Polsce.

Jak podkreślają specjaliści, zagrożeniem dla polskich inwestorów na Cyprze jest nie tylko niestabilność tamtejszej gospodarki. Jeszcze większy może okazać się wpływ umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a Cyprem. W marcu został podpisany protokół, który likwiduje dużą część luk pozwalających na zmniejszenie podatków z wykorzystaniem cypryjskich spółek. Polska go jeszcze nie ratyfikowała, ale prawdopodobnie wejdzie w życie z początkiem 2013 r.