Taka sytuacja szczególnie uderzy w mieszkańców mniejszych ośrodków – małych miast i wsi, gdzie deweloperzy budują niewiele. Ludzie z takich miejscowości do września 2015 w praktyce byli odcięci od finansowania z Mieszkania dla Młodych. W ich sytuacji rynek wtórny to główny rynek, na którym mogą realizować swoje mieszkaniowe plany. I to oni w pierwszym rzędzie powinni pomyśleć o przyspieszeniu decyzji zakupowej, albo odroczeniu jej i realizację z puli na 2017.

Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że pula pieniędzy na wypłaty w 2016 roku skończy się najpóźniej w połowie roku. Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego wynika, że z sumy  na 2016, wynoszącej 730 mln zł po styczniu zostało już tylko nieco ponad 280 milionów.
Oczywiście „kopem” dla programu okazały się zmiany w MDM, które weszły w życie od września 2015. Chodzi przede wszystkim właśnie o objęcie dopłatami mieszkań używanych, a także o zmianę  wymogu, zgodnie z którym mieszkanie w MDM ma być pierwszym kupionym na własność (nie dotyczy to już  rodzin z kilkorgiem dzieci).

Wracając jednak do sedna. Rynek wtórny, który w dużej mierze „rozkręcił” MDM (od września liczba złożonych wniosków wzrosła wykładniczo, około połowa z nich przypadała właśnie na mieszkania używane) teraz na braku środków najbardziej ucierpi.

Klienci na rynku pierwotnym będą mieli możliwość poszukiwania nieruchomości w trakcie budowy z zakończeniem w 2017, zwłaszcza w trybie płatności 10/90 (10 proc. środków na początku, 90 po zakończeniu inwestycji). Niestety na rynku wtórnym ciężko sobie wyobrazić, by sprzedający pozwolił sobie na finalizację umowy dajmy na to za 8 – 9 miesięcy.

Stąd gustujący w mieszkaniach używanych mają dwie potencjalne możliwości:
1) Przyspieszenie decyzji zakupowej, tak by zrealizować transakcję jeszcze z obecnej puli
2) Odczekanie do końcówki roku 2016 i kupno mieszkania z puli na rok 2017, z płatnością większości środków właśnie w tym roku.
Należy pamiętać, że w grę nie wchodzi np. złożenie wniosku o dopłatę w roku 2016 i późniejsza zmiana terminu na rok przyszły.

Zgodnie z przepisami o MDM, ewentualna zmiana terminu może dotyczyć tylko zmiany w obrębie roku, na który dopłatę się zarezerwowało. Wniosek w tej sprawie należy złożyć w banku najpóźniej 14 dni przed wskazaną planowaną datą wypłaty oraz dodatkowo pod warunkiem złożenia przez Nabywcę nowego wniosku o wypłatę dofinansowania wkładu własnego ze środków Funduszu Dopłat.

Jeśli zdecydujemy się  na kupno w 2017 roku jest kolejny czynnik, który będzie kłopotliwy – a mianowicie rosnący wkład własny. W przyszłym roku wyniesie on minimalnie 20 proc. wartości nieruchomości.

Czy realne jest zawarcie transakcji z długim terminem zawarcia umowy przyrzeczonej i realizacji płatności? Z danych analityków WGN wynika, że średnio czas od podpisania umowy przedwstępnej do finalizacji sprzedaży zazwyczaj wynosi 3 miesiące. Oczywiście scenariusz, w którym jest on znacznie dłuższy, jest możliwy, ale nie będzie to łatwe.

Jeśli jednak udałoby się znaleźć takiego zbywcę, przede wszystkim powinniśmy zadbać o właściwe zapisy w umowie przedwstępnej, czyli takie, które zapewnią bezpieczeństwo obu stronom.

Stanie się tak, jeśli kwota wpłacona w ramach transakcji zostanie określona jako zadatek (nie zaliczka). Wtedy – zgodnie z prawem - w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga może bez wyznaczenia terminu dodatkowego odstąpić od niej i zachować otrzymany zadatek. A kiedy sama zapłaciła zadatek, może zażądać sumy dwukrotnie wyższej.

Brak w kasie MDM prawdopodobnie przełoży się na spadek popytu na mieszkania używane (odczuje to również rynek pierwotny). W tym kontekście coraz częściej pojawiają się pytania: a co po programie Mieszkanie dla Młodych. Z zapowiedzi rządowej wiemy już, że kontynuacji MDM nie będzie. Program przetrwa do końca 2018 roku – potem będzie zastąpiony nową formą wsparcia. Na razie przedstawiciele władzy mówią o wprowadzeniu systemu kas oszczędnościowo – budowlanych, które premiowałyby oszczędzanie na cele mieszkaniowe i pomagały w uzyskaniu zdolności kredytowej oraz wkładu własnego. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach europejskich. U nas od dawna optuje za nim Związek Banków Polskich.

Karolina Jaworska, Dział Analiz WGN