Jakich działek szukają inwestorzy? Ci indywidualni najczęściej takich o rozmiarach do 1000 mkw. Takie są zresztą najdroższe, jeśli chodzi o cenę metra. Wyższe wyceny zyskują też działki na terenach już zabudowanych, z dostępną infrastrukturą drogową oraz oczywiście z uzbrojeniem. W cenie są nieruchomości objęte planem miejscowym – o ile umożliwia on pożądaną zabudowę. Posiadanie planu to dla inwestora gwarancja, że nic niespodziewanego w okolicy się nie pojawi.
Deweloperzy kierują się przede wszystkim lokalizacją. Najlepsze tereny inwestycyjne pod projekty komercyjne potrafią kosztować nawet i kilkanaście tysięcy złotych od metra. Taka rzeczywistość cenowa panuje w stolicy.
Jeśli chodzi o budownictwo wielorodzinne inwestorzy szukają jednak przede wszystkim tanich gruntów, z myślą o tanim budownictwie w ramach MDM. To właśnie rządowy program obecnie generuje największy popyt w mieszkaniówce. Drugi kwartał tego roku był dla programu Mieszkanie dla Młodych rekordowy, a po zmianach w programie liczba nieruchomości objętych dopłatami oraz liczba beneficjentów zdecydowanie wzrosną.
Z danych WGN wynika, że na koniec sierpnia mieliśmy nieznaczne obniżki stawek za działki, ale miało to sezonowy charakter. W perspektywie na pewno najbliższego roku nie należy się spodziewać istotnych spadków cen – wręcz przeciwnie. Te raczej będą szły do góry. Najdroższym rynkiem pozostaje Warszawa, gdzie przeciętne ceny za metr kwadratowy działki budowlanej mieszczą się w przedziale 800 – 1000 zł. W metropoliach takich jak Wrocław i Kraków stawki pozostają zbliżone do siebie – mieszczą się w średnim przedziale 300 – 400 zł/ mkw. Nieco atrakcyjniej prezentuje się cenowo Poznań i Gdańsk – tu średni przedział ofertowy za najpopularniejsze metraże, czyli do 1000 mkw., to około 180 – 250 zł. Najtańsze rynki w Polsce, spośród miast wojewódzkich, to natomiast Gorzów Wielkopolski, gdzie przeciętne ceny, nawet w dobrych miejskich lokalizacjach, wynoszą około 70 – 100 zł od metra kwadratowego. Stosunkowo tanie – na tle reszty kraju – są też działki na Opolszczyźnie, Podlasiu i Podkarpaciu.
Jak już wspomnieliśmy we wstępie – nadal widoczne jest też duże zainteresowanie gruntami rolnymi. Prawdopodobnie do końca roku popyt będzie do pewnego stopnia nakręcać obawa przed nowymi przepisami dotyczącymi obrotu ziemią (ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego), która wejdzie w życie od stycznia 2016, a została uchwalona, by zapobiec wykupowi gruntów rolnych przez obcokrajowców.
Niestety wygląda na to, że pierwszymi jej ofiarami będą polscy inwestorzy. Należy spodziewać się sporego bałaganu w tym zakresie, a przede wszystkim wydłużenia procedury kupna – sprzedaży w związku z tym, że prawo pierwokupu będą mieli rolnicy indywidualni, których działki sąsiadują ze sprzedawaną ziemią. Taka sytuacja może czasem dotyczyć np. kilkunastu osób, które trzeba będzie zawiadomić o planowanej sprzedaży. Będzie to więc proces żmudny, czasochłonny – o ile nie niewykonalny.
Wśród wielu regulacji, które zostaną wprowadzone, jest też zapis, który ma przeciwdziałać koncentracji gruntów w rękach jednego właściciela, mówiący o tym, że cudzoziemcy jak i obywatele polscy, którzy posiadają powyżej 300 ha ziemi nie będą mogli kupić nowych gruntów oraz będą mieli 10 letni zakaz obrotu ziemią kupioną z zasobów państwa - pod rygorem wysokich kar pieniężnych.
Z danych GUS wynika, że w drugim kwartale 2015 (ostatnie dane) ceny gruntów rolnych w Polsce rok do roku wzrosły o 15 proc. Obecnie średnio za hektar należy płacić 37330 zł. Kwartał do kwartału grunty podrożały o około 3 proc. Obawa przed nowymi przepisami prawdopodobnie przed końcem roku podkręci jeszcze popyt na ziemię rolną, co przełoży się na dalsze wzrosty cen.
Marcin Moneta, Dział Analiz WGN