Wydawać by się mogło, że inwestowanie w zagraniczne nieruchomości to zabawa tylko dla najbogatszych. Jeśli jednak przyjrzeć się cenom nieruchomości w miejscach popularnych i egzotycznych, okazuje się, że posiadanie własnego apartamentu nad Zatoką Tajlandzką przestaje być już luksusem tylko dla najbogatszych.
Początek wzrostu zainteresowania ofertami zagranicznych nieruchomości datuje się na koniec 2010 roku. I jak pokazuje upływ czasu, nie było to tylko sezonowym trendem, ale świetnym sposobem na dywersyfikację naszego portfela. Niezły poziom polskiej gospodarki oraz prężna sytuacja na europejskich rynkach sprawiła, że Polacy coraz częściej byli postrzegani jako potencjalni inwestorzy i klienci na europejskim i światowym rynku nieruchomości.
Gdzie najczęściej Polacy kupują? Badania pokazują, że dobrą opinią Polaków cieszą się nieruchomości w Bułgarii, Egipcie oraz Hiszpanii, gdzie kryzys na rynku nieruchomościowym sprawił, że ceny zaczęły spadać gwałtownie w dół. W efekcie, apartament w hiszpańskiej miejscowości, z dostępem do morza, można kupić taniej niż mieszkanie w niejednym dużym polskim mieście. Ostatnio duży wzrost zainteresowania zanotowała Chorwacja, która ma bardzo dobrze uregulowane kwestie prawne dotyczące zakupu nieruchomości, a także świetny system zarządzania. Dodatkowym argumentem przemawiającym na rzecz Chorwacji jest perspektywa wejścia do Unii Europejskiej.
Najatrakcyjniejszym regionem Bułgarii jest oczywiście Słoneczny Brzeg. Cena dwupokojowego mieszkania w tamtym rejonie wynosi ok. 50-60 tys euro, zdarzają się jednak takie okazje cenowe, jak 20-30 tys euro za nowoczesny apartament nad brzegiem Morza Czarnego. Najdroższymi miastami Bułgarii są Warna, Sofia i Burgas, ze średnimi cenami wahającymi się od 1360 leva/m2 do 1686 leva/m2. Prócz kosztów związanych z zakupem nieruchomości, inwestor musi również uiścić opłaty urzędowe, wynoszące ok. 3,5-4 % wartości nieruchomości, co jest wyjątkową okazją. Warto jednak pamiętać, że Bułgarzy posługują się odmiennym systemem wyliczania powierzchni mieszkania. Powierzchnia całkowita nieruchomości jest liczona razem z obszarem wspólnym mieszkańców, np. klatką schodową. Oznacza to, że lokal, który ma 70 m2 w ofercie, w rzeczywistości może mieć 55 m2 powierzchni użytkowej.
Kolebka Faraonów, czyli Egipt to kraj stosunkowo najatrakcyjniejszy dla Polaków. Od wielu lat Egipt jest jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych Polaków. Egipt ma w ofercie najwięcej apartamentów, które, przy zachowaniu naprawdę dobrej jakości, nie odstrasza cenami. Jeśli dysponujemy równowartością 100 000 zł, to całkiem spory apartament zlokalizowany przy samej plaży może być nasz. A jest to nie byle okazja, ponieważ taki lokal można później wynająć turystom i czerpać zyski. Szacuje się, że do końca 2010 roku roku, około 10 000 Polaków miało już w Egipcie swoje nieruchomości. Dużymi atutami rynku egipskiego jest niskie ryzyko inwestycyjne, a także fakt, że jako właściciele nieruchomości nie płacimy czynszu, a jedynymi kosztami utrzymania są opłaty za media. Egipski rząd zachęca do inwestowania w rynek nieruchomości, poprzez wprowadzanie szeregu ułatwień prawnych (po wizycie u notariusza inwestor od razu może uzyskać wizę pobytową).
Inwestycje w Hiszpanii to przede wszystkim Marbella, Costa del Sol i Costa Brava. Jednak w dalszym ciągu, dla polskich inwestorów ważna jest cena, mniej – lokalizacja. I tak, za m2 na Costa Brava zapłacimy ok. 2040 euro, Costa del Sol ok. 1950 euro, a Marbella będzie nas kosztowała ok. 2014 euro za m2. Opłaty związane z utrzymaniem nieruchomości w Hiszpanii podobne są do polskich standardów dużych miast – ok. 500 euro (podatek, media, opłata wspólnotowa). Hiszpania przekonuje obecnie sporym spadkiem cen nieruchomości, nawet do – 20 %, a ustępujący kryzys, daje nadzieję na rosnącą wartość nieruchomości, czyli w efekcie – zarobek.
Jeśli ktoś marzy o dalekich podróżach i domu w egzotycznej roślinności, polecamy Tajlandię, która kusi nie tylko niskimi cenami nieruchomości, ale również tanim utrzymaniem. Mały apartament o powierzchni 40 m2, położony w niewielkiej odległości od plaży (mniej niż 50 m) możemy kupić już za ok. 100 000 zł, a trzypokojowy dom z basenem i jacuzzi o powierzchni 110 m2 to wydatek o równowartości 250 000 zł. Standard nieruchomości kupowanych przez Polaków jest bardzo wysoki. Są to zazwyczaj nieruchomości z wykończonymi wnętrzami (glazura, terakota, białe montaże). Popularne miejscowości to Koh Chang, Bangsaen i mała miejscowość rybacka Mae Phim. Jedyną niedogodnością jest odległość Tajlandii od Polski. Transfery między tymi krajami są jeszcze dość drogie, jednak urok osobisty Tajów, a także cała egzotyczność kraju wydaje się rekompensować ten koszt.
Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl