Na początek przypomnijmy – po marcowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, podstawowa referencyjna stopa NBP osiągnęła kolejne historyczne minimum – w wyniku cięcia o 0,5 proc. wyniosła 1,5 proc. Tak niska jeszcze nie była. Co to oznacza dla posiadaczy kredytów hipotecznych?

Przyjmuje się, że dla zobowiązania w wysokości 300 tys. złotych i marży na poziomie 1,5 proc. średnio miesięczna rata po aktualizacji WIBOR przez banki powinna się zmniejszyć o około 80 zł. Taka informacja oczywiście będzie cieszyć niejednego posiadacza kredytu.

Dodajmy, że serial obniżek stóp procentowych powoli robi się tasiemcem, ale z pewnością nie ma co liczyć na powtórkę „Mody na Sukces”. Tu tysięcy odcinków nie będzie – choć oglądamy go już od  blisko 3 lat. W maju 2012 stopa referencyjna wynosiła 4,75 proc. I był to drugi sezon owego serialu – bowiem w „pierwszym sezonie” punkt kulminacyjny przypadł na czerwiec 2008, kiedy wynosiła 6 proc.

Od tamtego momentu rozpoczął się cykl obniżek aż do czerwca 2009 i poziomu 3,5 proc. Potem znów stopa referencyjna wspinała się do wspomnianego już szczytu – 4,75, który osiągnęła w maju 2012. Od tamtej pory już 3 lata sukcesywnie schodzi w dół…. Jak jednak widzimy – stopom procentowym łatwiej mimo wszystko się wspinać. Wydaje się, że zajmuje im to mniej czasu…

W każdym razie – gdyby porównać  wysokość raty kredytu na 300 tys. z  maja 2012 z obecną okaże się, że do dziś  zmniejszyła się ona nawet o 600 zł miesięcznie! W ciągu trzech lat daje to oszczędzone w domowych kieszeniach na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.

Wszystko to brzmi świetnie, ale jak już wspomnieliśmy, niewykluczone, że bardzo przyjemny serial skończy się dość gwałtownie. Obecnie RPP walczy z panującą w Polsce deflacją. Ta – wg przewidywań ekspertów – nie potrwa dłużej niż do połowy roku, chyba że zdarzą się kolejne nieprzewidziane sytuacje. Ogólnie rzecz biorąc – zasada jest taka, że im bardziej stopy spadają, tym większe prawdopodobieństwo, że zaczną rosnąć.

Nietrudno sobie wyobrazić co się stanie, gdy w krótkim czasie nasza rata wzrośnie o kilkaset złotych. Może być to naprawdę szokowa terapia dla domowych finansów, zwłaszcza u ludzi, którzy zapomnieli, że stopy procentowe nie spadają raz na zawsze.

Co więc robić, by nie przeżyć nieprzyjemnego szoku w przyszłości? Odpowiedź nie zabrzmi zachęcająco – na pewno nie przejadać owej nadwyżki, która pojawiła się nam w wyniku niższej obecnie raty. Już lepiej odkładać – choć może nie na lokatach, gdyż te po obniżkach stóp procentowych nie prezentują się okazale, jako instrument finansowy. Zysk z tego tytułu obecnie rzadko przewyższa 2 proc.

Można więc próbować szukać alternatywnych sposobów na inwestowanie owej kredytowej „nadwyżki”, oczywiście po to, by dorobić się istotnej poduszki finansowe na wypadek, gdy raty kredytów znów zaczną rosnąć.

Można również nadpłacać kredyt ze środków, które mamy „ekstra”, ale warto dokładnie przemyśleć to rozwiązanie. Do wyboru mamy dwa scenariusze – nadpłatę kredytu z pozostawieniem bez zmian okresu spłaty (w takim wypadku odciążamy nasze domowe finanse) oraz   nadpłatę ze skróceniem okresu spłaty, ale zachowaniem obecnej wysokości raty (chcemy szybciej pozbyć się całości zobowiązania). Wg ekspertów korzystniejsze jest to drugie rozwiązanie, choć banki niechętnie na nie patrzą, bowiem chcą kredytobiorcę pozostawić przy sobie jak najdłużej.

Nie warto natomiast przedwcześnie decydować się na nadpłatę. Większe korzyści przyniesie nam ona w momencie kiedy oprocentowanie będzie wysokie, a nie niskie.  Czyli lepiej na razie oszczędzać nadwyżkę, by nadpłacić właśnie w gorszym okresie.

Po drugie warto się zastanowić nad alternatywnymi inwestycjami, które mogą pomnożyć nasze pieniądze. Zanim przejdziemy do nadpłacania upewnijmy się również co do ewentualnych opłat z tego tytułu i zasad jakie obowiązują w banku. Koniecznie musimy oczywiście poinformować bank o chęci nadpłaty. Może się okazać, że lepiej wstrzymać się, by nie narażać się na dodatkowe koszty, które mogą sprawić że cała operacja przestanie być tak opłacalna.  

Pamiętajmy, że wiele banków, w początkowym okresie spłacania kredytów - 3–5 lat  - pobiera prowizję od nadpłaconych kwot.  Do tego może być konieczny aneks do umowy, co będzie się wiązało również z dodatkowymi kosztami. Niektóre banki określają limit wysokości nadpłaty do określonego poziomu kapitału kredytu. Dlatego koniecznie musimy się zorientować, jakie są warunki wcześniejszej spłaty zobowiązania. Jeśli mamy ponosić dodatkowe koszty  – lepiej chomikować nadwyżkę z „luźniejszych” lat i dokonać jednej dużej nadpłaty, choć pamiętajmy też, że nie warto z tym zwlekać za długo, bowiem w końcowym okresie kredytowania spłacamy już głównie kapitał, a nie odsetki.

Jedno jest pewne – pamiętajmy, że niskie stopy procentowe nie są dla nas prezentem i prędzej czy później przyjdzie nam za niego zapłacić, gdy znów zaczną rosnąć. By nie przeżyć szoku z tym związanego rozsądnie jest nie przejadać nadwyżki, tylko myśleć o trudniejszych czasach, bo te z pewnością nadejdą.

Marcin Moneta, Dział Analiz WGN