W czasach wielkiego boom na budowanie kolejnych nieruchomości mieszkalnych, coraz większym problemem stają się miejsca parkingowe dla zmotoryzowanych.
Jak wynika z najnowszych danych opublikowanych przez Centralną Ewidencję Pojazdów, w Polsce, na jeden samochód przypada dwóch mieszkańców kraju, co daje nam miejsce w ścisłej czołówce Europy.
Nowe bloki mieszkalne i apartamentowce wyrastają jak grzyby po deszczu. Inwestorzy jednak bardzo często zapominają o przyszłych mieszkańcach, projektując zbyt małą ilość miejsc postojowych pod blokami.
Przykładowo, w Krakowie, w nowo powstającym apartamentowcu Nadwiślańska 11, na 337 mieszkań przewidziano tylko 167 miejsc parkingowych. Zbigniew Juroszek, prezes spółki Atal, odpowiedzialnej za inwestycję Nadwiślańska 11, tłumaczy tę liczbę decyzją miasta, które przy wydawaniu Warunków Zabudowy określiła ilość miejsc parkingowych. W centrach miast, zwłaszcza w jego historycznych punktach, ilość miejsc jest dużo mniejsza, ze względu na brak możliwości rozbudowy parkingów. Inaczej jest na obrzeżach miast, gdzie stosunkowo duża powierzchnia pozwala budować pojemne parkingi, zarówno podziemne, jak i te usytuowane naziemnie.
Standardowo, powinno się budować miejsca parkingowe z wykorzystaniem współczynnika 1,2, czyli 120 miejsc parkingowych na 100 mieszkań. Jednak jest to tylko teoria, ponieważ na ten współczynnik wpływ mają m.in. gęstość zabudowy istniejącej i projektowanej, skomunikowanie terenu, a także przeznaczenie obszaru.
Ile kosztuje własne miejsce pod blokiem?
To wygodne rozwiązanie, które likwiduje problem czasochłonnego szukania miejsca do zaparkowania pod domem. Miejsce takie można kupić od razu z mieszkaniem (wpisane do jednego aktu notarialnego). Ale za ten luksus trzeba słono zapłacić.
Według najnowszych analiz, najdroższe miejsca parkingowe są w centrach dużych miast. W warszawskim centrum zapłacimy od 35 tyś zł do 60 tyś zł za jedno miejsce, a na obrzeżach miasta od 20 tyś zł do 28 tyś zł.
Jak jest z bezpieczeństwem na takich parkingach? Jakie systemy zabezpieczające stosują osiedla, aby uchronić mieszkańców przed ewentualnymi kradzieżami samochodów?
Do tej pory najczęstszym zabezpieczeniem były szlabany, jednak przy wciąż rosnących cenach miejsca parkingowego, przyszły mieszkaniec musi mieć pewność, że nie tylko będzie miał gdzie zaparkować, ale także, że jego mienie jest bezpieczne. Jak mówi Krzysztof Gruska, właściciel opolskiego Studia Bram Garażowych Renovia, specjalizującego się w sprzedaży bram garażowych, automatyki oraz ogrodzeń, szlaban to nie zawsze idealne rozwiązanie dla osiedli. „Szlabany parkingowe spełniają swoją rolę w miejscach użyteczności publicznej, zakładach pracy, galeriach handlowych, gdzie intensywność pracy zapory jest wysoka. Obecnie osiedla i ich wspólnoty stawiają przede wszystkim na bezpieczeństwo. Ochrona na osiedlach, monitoring. Jednak mamy taką mentalność, że to co ogrodzone, jednak bardziej zabezpieczone. Osiedla chronione częściej stawiają na bramy wjazdowe z dobrą automatyką do pracy intensywniejszej niż szlaban. Chcemy zabezpieczenia całego osiedla, szlaban zabezpieczy nas tylko przed ewentualnym wjazdem auta i zajęciem naszego miejsca postojowego. Szlabany cieszą się dużym zainteresowaniem w starszych wspólnotach, dostajemy zapytania ofertowe od zarządców osiedli z lat 90-tych i wcześniej, gdzie zwiększyła się ilość samochodów, a liczba miejsc parkingowych pozostała taka sama. Spółdzielnie nie chcą się grodzić bramą czy ogrodzeniem, a jedynie wstrzymać wjazd znacznej ilości aut, osób nie mieszkających w lokalach należących do wspólnoty.”
Obok możliwości kupienia miejsca parkingowego, ostatnio coraz chętniej stosowaną metodą jest również najem. Cena, która z reguły zależy od lokalizacji i prestiżu osiedla, oscyluje między 100 zł a 500 zł za miesiąc.
Część młodych Polaków decyduje się od razu na budowę domu jednorodzinnego, poza obszarami wielkich aglomeracji. Oczywistym jest, że problem parkowania, w tym przypadku, drastycznie maleje, ponieważ zwykle nie mamy kłopotu ze znalezieniem miejsca do parkowania na własnej posesji. Najbardziej standardowe rozwiązanie to garaż.
Należy jednak zwrócić uwagę, że ze względu na ogromne koszty, związane z budową osobnego garażu, w ostatnim czasie maleje liczba projektów domów, uwzględniających możliwość garażowania samochodów.
Sam projekt garażu to koszt rzędu 1 tyś – 3 tyś zł. Im projekt bardziej skomplikowany, uwzględniający np. spadziste dachy, tym projekt będzie droższy w wykonaniu.
Konstrukcja betonowa o powierzchni 30 m2 to koszt ok. 13 tyś zł. Do tego należy doliczyć koszt zrobienia dachu – ok. 7, 5 tyś zł oraz wykończenia – ok. 10 tyś zł. Są to oczywiście orientacyjne kwoty, szczegółowe ceny można znaleźć na forach budowlanych czy portalach dla fachowców.
Powyższe wyliczenia nie uwzględniają jednak bramy wjazdowej do garażu, która, wydawać by się mogło, jest najważniejsza. Spełnia nie tylko funkcję zabezpieczającą, ale, przy dzisiejszych rozwiązaniach technologicznych, jest również narzędziem do utrzymywania ciepła w garażu oraz designerskim elementem nowoczesnych projektów budowlanych. Agata Ożarowska, doradca klienta w zakresie bram garażowych podaje, że ceny bram garażowych są bardzo zróżnicowane, w zależności od tego, czy brama ma być otwierana ręcznie, czy automatycznie, jaki ma być stopień grubości, a także, co oczywiste, od wzoru i koloru. Przeciętny koszt małej bramy automatycznej o wym. 2500 mm x 2125 mm to 3 530 zł, natomiast koszt bramy do garażu dwustanowiskowego o wym. 5000 mm x 2125 mm to 5 970 zł.
W rezultacie, koszt własnego garażu to ok. 35 tyś zł. Dlatego wielu ludzi rezygnuje z budowy garaży i woli zostawiać samochód „pod chmurką”. Posiadanie własnego garażu jest dziś synonimem luksusu.
W jednej z francuskich gazet ukazał się artykuł, który jednoznacznie stwierdzał, że Polska zaprzecza jakiejkolwiek logice. „Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. [...] Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy, a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Polacy..! Jak wy to robicie..?”
Katarzyna Surma
Dział Analiz, WGN Wrocław