Limit ceny metra kwadratowego z dopłatą państwa oblicza się wyciągając średnią z dwóch ostatnich wskaźników i mnożąc ją przez 1,1. Wojewodowie do ostatniej chwili zwlekają z ogłoszeniem nowych wskaźników – być może mają świadomość, jak wielką – tym razem – wagę mają te decyzje.

Na razie trend jest wzrostowy. Na największym rynku w Polsce – w Warszawie – od pierwszego kwietnia, przez najbliższe pół roku będzie można kupić droższemieszkanie z państwową dopłatą. Wzrost ceny lokalu, do którego państwo się dorzuci, nie jest co prawda powalający, ale jest. Limit ten dla Warszawy wzrośnie dokładnie o 262 zł i 25 groszy, z poziomu 5864,65 za metr kwadratowy do 6 126,90. Rosną też limity dla okolicznych gmin. Do tej pory zamieszkanie kupione w ramach MDM w gminie sąsiadującej ze stolicą, można było maksymalnie zapłacić 4404,8 zł. Obecnie będzie to 4457,51. Wzrastają też limity dla całego województwa mazowieckiego: z 3670,70 do 3 714,59.

Na pewno takie informacje cieszą uczestników MDM, pozostaje jednak pytanie czy w stopniu istotnym powiększają liczbę lokali, które kwalifikują się do programu. Zanim jednak na nie odpowiemy, przytoczmy przykłady innych miast i regionów, gdzie limity rosną.

Tak jest też w Poznaniu. Co ciekawe – stolica Wielkopolski do tej pory miała stosunkowo dobrą sytuację jeśli chodzi o dostępność lokali. Teraz będzie mieć jeszcze lepszą, bo limit wzrośnie o 300 zł. Obecnie wynosi on 5604,50 zł/ m kw. i plasuje się na średniej cenowej z rynku pierwotnego dla Poznania. W II kwartale wyniesie on już 5907 zł od metra, co spowoduje, że dostępność lokali w MDM na tym rynku powinna jeszcze wzrosnąć. Obecnie szacuje się, że około 40 proc. mieszkań spełnia warunki programu. Rosną też limity dla całego województwa wielkopolskiego. Do tej pory wynoszą one 3866,50 – od pierwszego kwietnia będzie to 4191 za metr.



Kolejny region, gdzie stawki za lokale z dopłatą państwa idą w górę to województwo warmińsko – mazurskie. W stolicy regionu – Olsztynie – do końca marca można kupićmieszkanie w MDM za maksymalną kwotę 4730,55 za metr kwadratowy. Od kwietnia będzie to 4859,25. Dla całego województwa natomiast cena spadnie – z 3724 zł do 3634.

Na pewno ważny dla ogólnego powodzenia programu MDM jest poziom limitów na dwóch kluczowych dużych rynkach, czyli we Wrocławiu i Krakowie. W obu tych miastach stawki wciąż będą drastycznie niskie, w porównaniu do cen średnich. We Wrocławiu jest to 4983,55 w stosunku do 4800 zł, podczas gdy średnia cenowa wynosi około 6100 zł za metr. W Krakowie podwyższony limit wynosi 5013,80 zł wobec niecałych 4900 zł, a średnia cenowa to 6500 zł– 6700 zł/ m kw. Tak duże dysproporcje mają odbicie w wykorzystaniu MDM. Z danych z pierwszych dwóch miesięcy wynika, że zaakceptowanych wniosków o dopłaty na Dolnym Śląsku było o połowę mniej niż w przodującym województwie pomorskim (215 w stosunku do 436). Jeszcze gorzej jest w przypadku Krakowa i Małopolski, gdzie przez dwa miesiące złożono zaledwie 164 wnioski o dopłaty. W najbliższych dniach dowiemy się, czy dostępność mieszkań na tych rynkach się poprawi.

Wiemy też, że na razie nie zmienią się limity dla województwa pomorskiego i Trójmiasta. Tam wskaźnik wartości odtworzeniowej metra kwadratowego lokalu został ogłoszony z początkiem stycznia bieżącego roku i będzie obowiązywał do końca czerwca.

Czy obecne wzrosty na kilku rynkach istotnie zwiększą pulę mieszkań dostępnych w ramach MDM? Wydaje się to wątpliwe. W tym kontekście najwyraźniej prezentuje się problem oczywiście na największym rynku, czyli w Warszawie. Tutaj co prawda od kwietnia kupimy z dopłatą państwamieszkanie o około 260 zł droższe, ale poziom 6100 zł za metr to ciągle zdecydowanie za mało, jak na warszawską średnią cenową, która wynosi około 7500 zł. W WGN obecnie lokale, które mieszczą się w limitach cen, to ciąglemieszkania z dzielnic peryferyjnych. Przykładowo – za 5400 zł od metra można kupić mieszkanie w miejscowości Szeligi, sąsiadującej z Warszawą (gmina Ożarów Mazowiecki). Na sąsiednim Bemowie już jest nieco drożej – oferty z WGN mieszczą się w przedziale 5800 – 6200 zł za metr. Lokale na Tarchominie natomiast kosztują około 6400 zł od metra kwadratowego.

Na powyższym przykładzie widać, że podwyżka limitu w zasadniczy sposób nie zmieni sytuacji kredytobiorców w MDM. Nadal będą poszukiwać mieszkań w oddalonych lokalizacjach. Czy po podwyżce limitów cen, stawki wzrosną? Nie jest to oczywiste, choć wydaje się, że tak będzie, podobnie jak działo się to w przypadku wcześniejszej Rodziny na Swoim, gdzie deweloperzy „ustawiali” cenę metra kwadratowego tuż poniżej limitu państwowego, więc gdy on rósł, rosły też ceny.


Justyna Ocimek / Dział Analiz WGN