Obserwatorzy rynku zwracali już uwagę na tę tendencję. W raporcie Amron – Sarfin za III kwartał 2013 roku napisano: „Jak wynika z dużo atrakcyjniejszych informacji dostarczanych przez środowisko deweloperów, sygnalizujących znaczny wzrost sprzedaży oferowanych przez nich mieszkań i znaczną redukcję wcześniejszego zapasu niesprzedanych mieszkań, rośnie liczba transakcji (zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym) realizowanych bez finansowania kredytem bankowym – w szczególności w segmentach mieszkań najtańszych oraz najdroższych.”

Podobne wnioski wypływają  z badań przeprowadzonych przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej. Wg ekspertów, jeszcze w 2007 roku 90 proc. gospodarstw planujących zakup nieruchomości zamierzało wspomóc się kredytem, pod koniec 2013 r. ten odsetek zmalał do około 60-65 proc.

O popularności zakupów gotówkowych świadczą też dane NBP. W raportu banku centralnego za IV kw. 2013 szacunkowa wartość transakcji gotówkowych na rynku pierwotnym w 7 największych miastach wyniosła 2,2 mld zł, podczas gdy zakupów finansowanych kredytem – 1,7 mld. Z raportu wynika też, że szacunkowy udział zakupów finansowanych gotówką wynosił na koniec 2013 roku 56 proc. i nie zmienił się w stosunku do ostatniego kwartału 2012 roku.

Te dane mogą nieco zaskakiwać, biorąc pod uwagę siłę nabywczą pensji „statystycznego Kowalskiego” w stosunku do cen mieszkań, oraz średni poziom oszczędności tzw. zwykłego Polaka (około 37 tysięcy złotych). Należy jednak pamiętać, że transakcje gotówkowe dotyczą przede wszystkim mieszkań najtańszych, których sfinansowanie jest w granicach możliwości zwykłego klienta, i mieszkań najdroższych, kupowanych w celach inwestycyjnych przez klientów zamożnych.

Właśnie ci ostatni są niejako „naturalnymi” gotówkowymi klientami segmentu Premium, czyli apartamentów, mieszkań o podwyższonym standardzie itp. W Polsce, wg szacunków ten rynek się dopiero rozwija, a jego wartość – jeśli chodzi o nieruchomości – szacuje się na około 10 mld zł.


Ile przeciętnie trzeba wydać na „mieszkaniowy luksus po Polsku”? Jak już pisaliśmy wielokrotnie – w przypadku polskiego rynku apartamentów mamy do czynienia z wieloma nieporozumieniami i przykładami nadużyć tego pojęcia, a sam rynek dopiero się  rozwija. Często mianem apartamentów określa się nieruchomości, które zwyczajnie na ten status nie zasługują, gdyż są np. za małe, albo nieatrakcyjnie położone itp.

W WGN przeciętne ceny apartamentów o powierzchni powyżej 100 metrów w największych miastach wynoszą około 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Najdroższa jest oczywiście Warszawa, gdzie średnia cenowa to blisko 12 tysięcy złotych, a najdroższe obecnie oferty w WGN wynoszą ponad 3 mln zł. Najwyższą stawkę ma 112 – metrowy apartament na Śródmieściu (tuż obok parku Saskiego), którego cena za metr wynosi ponad 20 tysięcy złotych.

We Wrocławiu przeciętny koszt kupna mieszkania w segmencie Premium to około 9,5 tysiąca. Dużą podaż takich nieruchomości na rynku pierwotnym obserwujemy w prestiżowej i znanej lokalizacji – na Biskupinie.
W Krakowie za najdroższe obecnie apartamenty trzeba zapłacić około 1,4 mln zł. Koszt metra kwadratowego to 14 tysięcy złotych. Tyle kosztuje dwupoziomowy, 114 – metrowy, apartament w samym sercu Starego Miasta, czyli przy ulicy Karmelickiej. W Gdańsku przeciętne ceny wynoszą około 9200 zł. Za 130 - metrowy apartament nad Motławą w centralnej lokalizacji jeden z oferentów oczekuje 1,2 mln zł.
W podobnych cenach napotkamy też mieszkania w segmencie Premium w Sopocie i Gdyni. Warto  zaznaczyć, że poza największymi miastami, oferty dotyczące lokali o podwyższonym standardzie spotykamy też  w znanych kurortach turystycznych. Warto wymienić zwłaszcza Zakopane, gdzie przeciętne ceny wynoszą 8,5 – 9 tysięcy złotych.

Czy liczba transakcji gotówkowych na naszym rynku będzie rosła? Eksperci wskazują, że nowelizacja bankowej rekomendacji S trochę złagodziła wymogi kredytowe. Obecnie zdolność kredytową osób ocenia się tak, jakby maksymalny okres kredytowania wynosił 30 lat, do niedawna było to o 5 lat mniej. Z drugiej jednak strony, tendencja do zakupów gotówkowych, nie odwróciła się w ciągu całego 2013 roku, mimo, że mieliśmy do czynienia ze złagodzeniem polityki kredytowej i najniższymi w historii stopami procentowymi. To może oznaczać, że klienci kierują się  w dużej mierze nie kalkulacją, a względami psychologicznymi i strachem przed zadłużaniem się, który wzmacnia w nas skłonność do oszczędzania i kupowania za gotówkę. Jeśli natomiast chodzi o klientów segmentu Premium – tutaj decyzje o kupnie w celach inwestycyjnych wynikają głównie z obserwacji cen i wyboru dobrej okazji do transakcji.

Monika Prądzyńska
Dział Analiz WGN