Wpływ na słabszą koniunkturę na lokale przy ulicach ma również utrzymująca się duża podaż galerii handlowych i dyskontów. Inwestorzy tego typu nieruchomości w większym stopniu stawiają na mniejsze rynki lokalne - miasta średniej wielkości i małe. Co więcej – w ramach polityki komercjalizacyjnej część centrów jest otwarta na niewielkich, lokalnych najemców – nie tylko duże sieci. Z powodu ostrej konkurencji na coraz bardziej nasyconym rynku centrów handlowych w naszym kraju, pojawia się presja na obniżki czynszów, zwłaszcza w starszych, mniej atrakcyjnych nieruchomościach komercyjnych, które stają się bardziej dostępne dla drobnych, lokalnych przedsiębiorców. Tym samym z kolei maleje popyt na lokale handlowe przy ulicach.

Obecnie nawet w bardzo dobrych lokalizacjach można znaleźć oferty o wyraźnie obniżonych stawkach. Największe wzięcie mają oczywiście lokale o powierzchni przeciętnej – około 100 mkw.

Wpływ na słabszy popyt na lokale handlowe ma rozwój handlu w Internecie. Tak się dzieje m.in. z salonami sieci komórkowych (w ostatnich 4 latach zniknęło około 25 proc. placówek) czy też filiami banków oraz aptek.

Z kolei małe sklepy spożywcze, których ubywa z roku na rok, odczuwają bardzo mocną presję dyskontów spożywczych. Obecnie jest ich w Polsce około 3600. Tylko w tym roku ma przybyć kolejnych 240. Konkurencja przede wszystkim uderza w piekarnie, ale też ogólnie we wszystkie typy małych punktów spożywczych.

Co ciekawe, dziś oprócz ścisłych centrów miast, w cenie są także lokale handlowe i usługowe położone np. blisko osiedlowego dyskontu czy supermarketu. Mały handel, który ogniskuje się wokół największego gracza, dzięki temu może uszczknąć nieco z jego klientów. W ten sposób próbują sobie radzić m.in. piekarnie, zdecydowane walczyć nie tyle ceną, co lepszą jakością. Na szczęście – wiele wskazuje na to, że ekspansja sieci dyskontowych powoli się kończy. Roczna liczba otwarć nowych placówek się zmniejsza, a eksperci rynku mówią nawet o efekcie kanibalizacji, kiedy dyskonty są zmuszone rywalizować z innymi sklepami tej samej sieci.

O tym, że trendy rynkowe się zmieniają, świadczy również rozwój małych sklepów typu convenience, czyli sklepów osiedlowych, opartych o systemy franczyzowe. W ślad popularnej Żabki idą obecnie takie sieci jak m.in. Tesco (Tesco Express) i Carrefour. Te tendencje mogą z czasem pozytywnie podziałać na rynek najmu lokali handlowych.

We Wrocławiu średnie ofertowe czynsze najmu na rynku wtórnym w ostatnich 3 miesiącach wynosiły 44 zł/ mkw. Oznacza to, że w ciągu roku spadły o 5 zł za metr.

W Warszawie wynajem metra kwadratowego lokalu handlowego i usługowego przy ulicy kosztuje przeciętnie 60 zł. Tu ceny również spadły – o około 4 zł/ mkw. rok do roku.

Najmniej spadły ceny ofertowe w Krakowie. Obecnie średnio za lokal handlowy na wynajem przy ulicy należ zapłacić w Stolicy Małopolski około 41 zł/ mkw. Rok temu było to około 43 zł.

Najdroższe lokalizacje to oczywiście centra miast oraz powierzchnie dobrze wyeksponowane, na parterze i z dużymi przeszkleniami od strony ulicy. Najlepsze lokale handlowe w centrach dużych miast wycenia się na 150 – 200 zł za metr kwadratowy. W topowych lokalizacjach w Warszawie, czy Krakowie czynsze najmu potrafią sięgnąć nawet ponad 300 zł od metra. Przeciętne stawki w lokalizacjach blisko centrum wynoszą natomiast około 60 – 90 zł.

Najwyższe wyceny uzyskują lokale o metrażach od 70 do 150 mkw. Takie też są najczęściej poszukiwane. Za dobrze wyeksponowany lokal w ścisłym centrum Krakowa czy Wrocławia, np. w zabytkowej kamienicy bądź w nowym budynku wynajmujący oczekują około 120 – 150 zł/ mkw. W Warszawie – jak wspomnieliśmy – jest zdecydowanie drożej. Standardowe czynsze na Śródmieściu czy Mokotowie kształtują się na poziomie około 150 zł. Za naprawdę prestiżowe lokalizacje trzeba zapłacić jednak o ponad 100 procent więcej.

Zupełnie inaczej przedstawia się rynek najmu lokali w mniejszych miejscowościach. Tu przeciętne stawki ofertowe często nie przekraczają 25 zł/ mkw.

Marcin Moneta, Dział Analiz WGN