Ceny mieszkań spadły, w ciągu dwóch lat, nawet o ponad 10 procent. Od czasu górki cenowej z 2008 roku, zmniejszyły się nawet o ponad 30 procent.
Czy to oznacza, że obecnie z naszych zarobków możemy sobie pozwolić na kupno „więcej” powierzchni mieszkania? Sprawdziliśmy, na ile metrów kwadratowych możemy sobie pozwolić, przy założeniu, że całą roczną pensję poświęcimy na zakup nieruchomości.
Z lipcowych danych GUS-u wynika, że przeciętnie wynagrodzenie brutto wynosi 3808 zł, co oznacza, że na rękę przeciętny Kowalski zarabia około 2735 zł. Przy założeniu, że całą pensję odkładałby na mieszkanie, po roku uzyskałby kwotę 32820 zł.
Przy założeniu, że średnia ofertowa cena metra kwadratowego lokalu (na podstawie ostatnich danych zbiorczych NBP z 10 największych miast Polski) wynosi obecnie około 4312 zł, oznaczałoby to, że statystyczny Polak z odłożonej rocznej pensji mógłby zakupić około 7,5 metra kwadratowego mieszkania. Z miesięcznej pensji wystarczyłoby mu jedynie na 0,63 metra kwadratowego.
Te dane, choć nie brzmią optymistycznie, są jednak zdecydowanie lepsze, niż w przypadku takiej samej kalkulacji dla roku 2008, kiedy mieszkania były najdroższe. Z danych NBP wynika, że w II kwartale 2008 roku średnia ofertowych cen mieszkań na rynku wtórnym z 10 największych miast Polski wynosiła 4700 zł. Równocześnie zarobki w 2008 roku (dane GUS) wynosiły 2943,88 zł brutto, czyli niecałe 2100 zł netto. Oznacza to, że 5 lat temu z przeciętnej miesięcznej pensji Polak mógł kupić 0,44 m kw. mieszkania, a z rocznej 5,3 metra kwadratowego lokum. Oczywiście, te wyliczenia są dosyć umowne, bo nie biorą pod uwagę poziomu inflacji. Należy jednak przyjąć, że obecnie stać nas na więcej „własnego M” niż 5 lat temu. Jak jednak statystyka ma się do rzeczywistości? Sprawdziliśmy poziom cen na rynku pierwotnym i wtórnym w największych miastach na przykładzie ofert z WGN. Analizowaliśmy aktualne, sierpniowe oferty zamieszczane w ramach WGN.
W Warszawie, gdzie mieszkania są najdroższe w Polsce, z pensją wynoszącą rocznie 32820 zł, moglibyśmy kupić zaledwie 4,8 m kw. dwupokojowego lokum w bloku z 1973 roku na Bielanach. Mieszkanie o powierzchni 42 m kw. wyceniono na 285 tys. zł, co daje 6785 zł za metr kwadratowy. Na jeszcze mniej będziemy mogli sobie pozwolić, jeśli naszym celem stanie się 30 – metrowa kawalerka na Saskiej Kępie. Z naszej, średniej rocznej pensji stać nas będzie zaledwie na 3,9 m kw. takiego mieszkania. Oferent wystawia na sprzedaż kawalerkę w cenie 249 tys. zł, co daje 8300 zł za metr. Na nieco więcej będziemy mogli sobie pozwolić z rocznej, odłożonej pensji, jeśli zdecydujemy się na 96. metrowe mieszkanie z 2001 roku na Bemowie. Sprzedający chce za ten lokal 710 tys. zł, co daje 7395 zł za metr kwadratowy. Za roczne zarobki kupilibyśmy 4,43 m kw. takiego mieszkania. We Wrocławiu, ze średnią roczną pensją stać by nas było na 5,8 m kw. mieszkania na Krzykach. Oferent nieruchomość o powierzchni 86 m kw. wystawił na sprzedaż za 480 tys. zł, czyli po 5581 zł za metr kwadratowy.
Na wrocławskim rynku pierwotnym stać byłoby nas na jeszcze więcej – przy założeniu, że kupowalibyśmy lokum na oddalonych od centrum Wojszycach. Za 69. metrowe mieszkanie sprzedający chce 5 tys. zł od metra. Z rocznej pensji kupilibyśmy 6,5 m kw. takiego lokalu. W Krakowie, wśród najnowszych ofert WGN znajdziemy m.in. 51. metrowe mieszkanie na osiedlu Mydlinki. Lokal z 2006 roku, reklamowany, jako nieruchomość o wysokim standardzie, został wystawiony na sprzedaż za 349 tys. zł, czyli za 6843 zł od metra. Za roczne zarobki kupilibyśmy tylko 4,75 m kw. takiego mieszkania.
To i tak lepiej niż w przypadku 36. metrowej kawalerki na osiedlu Bronowice. Oferent chce za ten lokal (w bloku, do remontu) aż 8087 zł. Z rocznej pensji stać by nas było jedynie na 4 metry kwadratowe. W Gdańsku z naszą średnią pensją zaszalelibyśmy bardziej. Za 5079 zł od metra kwadratowego do kupienia jest mieszkanie w bloku, w dzielnicy Zabornia. Ze „statystycznej” rocznej pensji kupilibyśmy blisko 6,5 metra takiego lokalu. Wśród największych miast bardzo atrakcyjny wydaje się Poznań. Wśród najnowszych ofert jest m.in. 64. metrowe mieszkanie w bloku na Grunwaldzie, w, jak reklamuje oferent, bardzo atrakcyjnej cenie 250 tys. zł, czyli 3900 zł za metr. Z pensji rocznej kupilibyśmy aż 8,4 m kw. takiego lokum, a po 8 latach oszczędzania stać by nas było na całe takie mieszkanie.
Inne oferty z Poznania nie są aż tak bardzo korzystne, choć wyraźnie tańsze, niż w przypadku innych dużych miast. Za 249 tys. zł do kupienia jest 48. metrowe dwupokojowe mieszkanie w bloku, w centrum. Stawka za metr to 5123 zł. Z zarobków rocznych stać by nas było na 6,4 m kw. takiego mieszkania.
Jeśli nie zadowala nas siła nabywcza naszych zarobków w przypadku nieruchomości w największych miastach, powinniśmy zastanowić się nad zmianą lokalizacji. Gdzie z odłożoną roczną pensją warto się wybrać, by kupić jak najwięcej powierzchni mieszkaniowej? Jeśli preferujemy raczej stolicę województwa, warto skupić się na miejscowościach poniżej 500 tys. mieszkańców. O tym, jak tanio może być świadczy jedna z najtańszych lokalizacji wśród miast wojewódzkich w Polsce, czyli Gorzów Wielkopolski. Dla przykładu: w jednej z dwóch (także Zielona Góra) stolic województwa lubuskiego wśród najnowszych ofert jest m.in. dwupokojowe, 46. metrowe mieszkanie w dzielnicy Zawiercie. Cena to uwaga: 3218 zł za metr! To oznacza, że z pensji rocznej 32820 zł kupilibyśmy okrągłe 10 metrów mieszkania, a już po 4 i pół roku stać by nas było na całe lokum.
To jednak wcale nie jest gorzowski rekord cenowy. 2400 zł od metra kwadratowego kosztuje 52. metrowe mieszkanie przy ulicy Staszica. Stan lokalu określono jako standardowy. Za roczną pensję kupilibyśmy 13,6 m kw. tej nieruchomości. Po 3,5 roku stalibyśmy się właścicielami całości.
Podsumowując: mimo, iż stać nas obecnie na więcej powierzchni mieszkania ze średniej rocznej pensji, musimy ciągle pamiętać o tym, że statystyki uwzględniają najdroższe i najtańsze lokalizacje. Wyniki pozwalające na kupno ponad 7 metrów kwadratowych lokalu z rocznej pensji 32820 zł rzadko więc mają swoje potwierdzenie w najdroższych na rynku mieszkaniowym lokalizacjach, czyli w wielkich miastach takich jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk i Kraków. Tu raczej dominują oferty, które pozwalają na kupno od 4 do 6 metrów kwadratowych lokum. Oczywiście, to i tak lepiej niż 5 lat temu. Dla przykładu: w Warszawie średnie ceny ofertowe w III kwartale 2008 roku wynosiły 9679 zł za metr (dane NBP) przy średniej miesięcznej pensji w skali całego kraju wynoszącej niecałe 2100 zł netto. To oznacza, że z rocznych zarobków mogliśmy kupić tylko nieco ponad 2,5 m kw. mieszkania w stolicy. Oczywiście wyliczenia te posługują się średnią zarobków w skali całego kraju, nie uwzględniając różnic regionalnych w przypadku płac, które często są wyraźne i mają przełożenie na siłę nabywczą naszych pensji. Dla przykładu, obecnie przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Warszawie wynosi 4886,52 zł i jest o 1000 zł wyższe niż w przypadku średniej krajowej.
Marcin Moneta Dział Analiz WGN
Inne artykuły z kategorii raporty i opinie o rynku