Lektura tarczy antykryzysowej, której podstawą są przede wszystkim nowe akty prawne uchwalone i procedowane przez polski parlament w marcu, kwietniu i maju (aktualnie trwają prace nad tarczą 4.0), nie jest łatwa. Po pierwsze, dlatego że same ustawy wraz z uzasadnieniem ujętym w ich projektach liczą sobie kilkaset stron, objaśnienia na stronach właściwych organów państwa (ZUS, US, PFR, BGK, urzędy pracy i inne) nie zawsze są przejrzyste, a informacje, które uzyskują przedsiębiorcy i osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych, bywają sprzeczne z duchem uchwalonego prawodawstwa. Po drugie – każda z ustaw antykryzysowych przytacza dziesiątki innych, już obowiązujących aktów prawnych, jest naszpikowana przypisami i odnośnikami, co utrudnia interpretację.

Od początku, gdy tylko pojawił się projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw (pisałem o tym projekcie 30 marca), widoczne były braki i nieścisłości. Jeśli spojrzymy na tak zwaną pierwszą tarczę antykryzysową z punktu widzenia rynku nieruchomości, jednym z ważnych przeoczeń jest brak odniesienia do tak zwanej ustawy deweloperskiej. Ustawa, która weszła w życie wprowadzała ponadto nową, nieznaną wcześniej w polskim prawie kategorię – zawieszenie stosunku prawnego w przypadku umów najmu lokali znajdujących się w obiektach handlowych o powierzchni powyżej 2000 m2 powierzchni sprzedaży.

tarcza antykryzysowa

Przedsiębiorcy w pułapce ograniczeń

Niestety, na przełomie marca i kwietnia, okazało się, że wielu przedsiębiorców nie będzie mogło skorzystać z rządowej pomocy. Później stopniowo zasady przyznawania pomocy zaczęły się zmieniać. Warto prześledzić przynajmniej kilka zmian wprowadzonych przez ustawodawcę. Ustawa (tzn. tarcza 1.0) przewidziała kilka podstawowych rozwiązań:

- umorzenie składek ZUS na okres od marca do maja dla mikroprzedsiębiorców, w tym tak zwanych samozatrudnionych, o ile prowadzili działalność gospodarczą przed 1 lutego 2020 r.,

- jednorazowe świadczenie postojowe dla osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych i samozatrudnionych; osoby prowadzące działalność gospodarczą mogły skorzystać ze świadczenia pod warunkiem, że rozpoczęły ją przed 1 lutego 2020 r.,

- dofinansowania z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych lub z Funduszu Pracy dla przedsiębiorców, których dotknął tak zwany przestój ekonomiczny,

- nisko oprocentowana mikropożyczka do kwoty 5000 zł dla mikroprzedsiębiorców, z przeznaczeniem na bieżące koszta prowadzenia działalności gospodarczej; z zapisów pierwszej tarczy antykryzysowej wynikało, że z mikropożyczki mogą skorzystać jedynie ci mikroprzedsiębiorcy, którzy zatrudniają pracowników.

Powyższe rozwiązania na przestrzeni kolejnych tygodni dynamicznie się zmieniały. Kolejna nowelizacja przyniosła zmiany w zasadach przyznawania świadczenia postojowego. Zamiast jednokrotnej zapomogi państwa, przewidziano możliwość uzyskania świadczenia na okres trzech miesięcy. W pierwszym wniosku o przyznanie świadczenia przedsiębiorca miał obowiązek wykazać kwoty przychodów w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku i w miesiącu poprzedzającym miesiąc poprzedzający złożenie wniosku. Na przykład, jeśli w marcu przychody okazały się niższe co najmniej o 15% w porównaniu do lutego, świadczenie postojowe było należne. Problem interpretacyjny pojawiłby się w przypadkach, gdyby w obu miesiącach przedsiębiorca wykazał zerowe przychody, ponieważ w takiej sytuacji, w świetle ustawy, nie spełnia wymogu spadku przychodów. W kolejnych miesiącach przedsiębiorca mógł ponowić złożenie wniosku o ponowne przyznanie świadczenia postojowe. Podstawą jest oświadczenie, z którego wynika,  że sytuacja przedsiębiorcy nie uległa poprawie. W formularzu wniosku o ponowne przyznanie świadczenia nie trzeba wpisywać kwot przychodów. Jednak Zakład Ubezpieczeń Społecznych prezentuje jasne stanowisko: jeśli przychody samozatrudnionego nie spadły co najmniej o 15%, świadczenie postojowe nie będzie należne. Informacje o przychodach nie są konieczne, bo i tak Krajowa Administracja Skarbowa ma weryfikować oświadczenia osób składających wnioski do ZUS-u.

 

Interpretacja ZUS wykazuje ponadto, że osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych nie mają prawa do świadczenia postojowego, jeśli firma, na rzecz której wykonują zlecenie, dzieło lub świadczą usługi, nie została dotknięta przestojem ekonomicznym i osiągnęła przychody większe niż w miesiącu poprzednim. Wewnętrzne procedury ZUS mogą uniemożliwiać uzyskanie świadczenia postojowego też tym zleceniobiorcom, którzy wykazali wzrost wynagrodzenia w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku, mimo że ustawa nie wymaga od zleceniobiorców składania oświadczeń dotyczących różnicy w przychodach, tak jak rzecz się ma z samozatrudnionymi.

Pierwsza tarcza antykryzysowa z problemami

Problemem pierwszej tarczy antykryzysowej było również to, że ze świadczenia postojowego i zwolnienia z obowiązku opłacania składek ZUS nie mogli skorzystać przedsiębiorcy, którzy rozpoczęli działalność w lutym lub marcu, jeszcze przed wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Zwolnienie z obowiązku wnoszenia składek nie dotyczyło także przedsiębiorców korzystających z tak zwanej ulgi na start i z tego tytułu uiszczających jedynie składkę zdrowotną. Tarcza 3.0 to zmieniła, a tym samym poszerzyła grono osób, które mogą skorzystać z tych form pomocy. Należy pamiętać, że w przypadku osób prowadzących tak zwaną jednoosobową działalność gospodarczą warunkiem zwolnienia jest nieuzyskanie w danym miesiącu przychodów przekraczających 300% średniego wynagrodzenia w gospodarce krajowej według GUS. Wnioski o zwolnienie z obowiązku opłacania składek można złożyć do 30 czerwca br.

Niejasności dotyczące mikropożyczek

Niejasności dotyczące mikropożyczki sprawiły, że już w kwietniowej tarczy 2.0 zmienione zostały zapisy ograniczające możliwość jej uzyskania przez mikroprzedsiębiorców niezatrudniających pracowników. Ustawa z 31 marca przewidywała, że mikropożyczka zostanie umorzona pod warunkiem utrzymania dotychczasowego poziomu zatrudnienia; późniejsza nowelizacja określa inny warunek: aby mikropożyczka mogła zostać umorzona, przedsiębiorca nie może zawiesić ani zamknąć działalność przez okres 3 miesięcy od złożenia wniosku oraz złożyć wniosek o umorzenie w terminie maksymalnie do 14 dni od momentu, w którym upłynie ten trzymiesięczny okres.

Trudność z realizacją pomocy

Tempo rozwiązywania problemów przedsiębiorców jest bardzo powolne. W zależności od możliwości dysponowania środkami, czas oczekiwania na wypłatę świadczeń, dofinansowań czy mikropożyczki wynosi od kilku dni do kilku tygodni. Niezrozumienie skomplikowanych procedur związanych z przyznawaniem pomocy przez państwo, długi czas rozpatrywania wniosków i zawiłości ograniczające dostęp do narzędzi gwarantowanych przez ustawy antykryzysowe nie pomaga w studzeniu nastrojów części przedsiębiorców.

Trudności mają przedsiębiorcy, którzy, na przykład, zaciągnęli zobowiązania w postaci kredytów inwestycyjnych czy firmowych niedługo przed ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Możliwości skorzystania z wakacji kredytowych w ich przypadku praktycznie nie ma, o ile kredytodawca nie wyrazi zgody na wprowadzenie okresu karencji dla bieżących zobowiązań związanych ze spłatą rat.

Większość banków wstrzymała również udzielanie kredytów przedsiębiorcom. Gwarancje Banku Gospodarstwa Krajowego obejmujące do 80% kwoty zaciągniętego zobowiązania nie mają więc zastosowania, a jeśli mają, to w bardzo ograniczonym zakresie. Szansę na negocjacje dotyczące np. uruchomienia kredytu obrotowego z karencją w spłacie mają jedynie ci, którzy wykazali stabilność i odpowiednio wysoki poziom dochodów.

Jeszcze nie wiemy, jak długo potrwa stan epidemii i czy nie zostaną wprowadzone nowe ograniczenia na przykład jesienią. Pakiet pomocy dla przedsiębiorców jest jednak zbyt skromny, żeby zapewnić utrzymanie ciągłości finansowej. Już teraz wielu przedsiębiorców i pracodawców ma problemy, kolejny paraliż tylko je pogłębi. Zamieszanie wynikające ze złożoności przepisów antykryzysowych tym bardziej nie będzie pomocne.

 

Jarosław Wójtowicz

Analityk WGN