Sharing ekonomy to swego rodzaju ekonomia współdzielenia. Pierwotnie polegała na dzieleniu się swoją własnością z innymi i czerpaniu z tego korzyści nie tyle finansowych, co np. społecznych. Właściciele nieruchomości, które użyczali pod wynajem, nawiązywali w ten sposób nowe znajomości, dowiadywali się różnych rzeczy o innych kulturach i wymieniali się doświadczeniami. Było to doskonałe rozwiązanie dla obu stron.
Właściciele nieruchomości mieli towarzyszy do rozmów i np. pomocy w domu, zaś najemcy zyskiwali tani lub czasem darmowy nocleg.
W dobie cyfryzacji i niemal nieograniczonego dostępu do Internetu sharing ekonomy zaczęło szybko rozprzestrzeniać się na cały świat.
Powstały pierwsze portale służące wystawianiu ofert mieszkań na wynajem w duchu tej idei. Niemniej na przestrzeni lat sharing ekonomy zaczęło stawać się coraz bardziej komercyjne. Swoje oferty zaczęli zamieszczać także właściciele nieruchomości, którym nie tyle zależy na nowych znajomościach, co bardziej na zysku finansowym.
Dzisiaj na popularnych serwisach umożliwiających wynajęcie zagranicznej nieruchomości znajdują się już tysiące ogłoszeń. Czy zatem mieszkania udostępniane w ramach sharing ekonomy mogą stać się konkurencją dla tradycyjnego rynku wynajmu? Czy hotele i pensjonaty mogą czuć się zagrożone?
Konkurencja dla hoteli?
Uważam, że zamiast stawać się dla hoteli poważną konkurencją, sharing ekonomy wpasuje się w rynek, nie odbierając przy tym hotelom klientów. Dlaczego?
Hotele i pensjonaty mają pewną usztywnioną ofertę. Osoby, które od lat korzystają z usług hoteli, przywykły do standardu pokoi, gastronomii i usług dodatkowych. Wiedzą, czego mogą się spodziewać po danym hotelu lub pensjonacie, cena jest jasno określona a przy tym nie są skrępowani przez żadne osoby towarzyszące. W recepcji uzyskają wszelkie informacje, na jakie potrzebują odpowiedzi odnośnie swojego pobytu.
W przypadku mieszkań na wynajem na zasadach sharing economy, kontaktować należy się bezpośrednio z właścicielem nieruchomości. Wielu urlopowiczów nie chce wchodzić w takie relacje, gdyż wiadomym jest, że w przypadku reklamacji ciężko jest negocjować jakiekolwiek warunki. Ustala je bowiem sam właściciel. Często barierę stanowi język, kiedy to strony – posługując się podstawami języka obcego – przez omyłkę inaczej zinterpretują ustalenia.
Standard nieruchomości zawsze ma znaczenie
Kolejną kwestią jest standard lokalu. Myśląc o pokojach hotelowych mamy jakąś wizję, jak mogą one wyglądać – łóżko, TV, łazienka, w zależności od standardu również telefon, ręczniki, minibar itp. W przypadku prywatnych mieszkań na wynajem nigdy do końca nie wiemy, na co trafimy. Często zdjęcia z Internetu nie obrazują całego mieszkania w należyty sposób.
Osoby wynajmujące takie mieszkanie muszą pamiętać o dopytaniu o dodatkowe rzeczy, takie jak np. czy w mieszkaniu znajduje się pościel (nie zawsze jest to oczywiste) lub czy przed nieruchomością znajduje się parking. Prywatne mieszkania na wynajem dają jednak pewne poczucie komfortu, można poczuć się jak u siebie w domu, turyści nie są zazwyczaj niczym skrępowani. Dodatkowym atutem jest cena, która często jest niższa niż w przypadku chęci wynajęcia pokoju hotelowego.
Również dużym plusem jest lokalizacja – prywatne mieszkania na wynajem często zlokalizowane są w bardzo atrakcyjnych punkach.
Część osób w dalszym ciągu ceni sobie obecność właściciela, z którym można zjeść wspólnie kolację i porozmawiać o najatrakcyjniejszych turystycznie punktach miasta.
Prywatne mieszkania na wynajem oferowane w duchu sharing economy są skierowane do nieco innej grupy klientów, niż goście hoteli i pensjonatów. Każdy z tych rodzajów noclegu oferuje inne warunki, ma swoje korzyści oraz minusy.
Monika Prądzyńska
Dział Analiz WGN