Taką „nowością” są choćby inwestycje hotelowe w systemie condo, gdzie każdy ze współinwestorów staje się właścicielem pokoju hotelowego, z jednocześnie gwarantowaną przez dewelopera określoną stopą z wynajmu. Do nowości zaliczymy też powoli rosnący w Polsce segment nieruchomości dla seniorów – mamy tu na myśli choćby apartamenty na wynajem, osiedla senioralne. Takie inwestycje z luksusową, kompleksową ofertą dla osób starszych powstają już m.in. w takich miastach jak Wrocław czy Warszawa.
Wreszcie do nowości zaliczymy mieszkania „na start” albo na wynajem dla osób studiujących. Tu ciekawym trendem są choćby mikro kawalerki, czyli ultra małe mieszkania, które można traktować inwestycyjne. Swego czasu o takiej ofercie było głośno m.in. we Wrocławiu, gdzie wykończone pod klucz kilkanaście metrów kwadratowych można było mieć za niecałe 100 tys. zł.
Podobnym – pod względem – potencjalnego odbiorcy, trendem są inwestycje w prywatne akademiki. W naszym kraju projektów tego typu przybywa. Tego typu nieruchomości, o znacznie wyższym standardzie, wykończone pod klucz, pod wynajem dla żaków, powstają w największych miastach Polski – oczywiście w największych ośrodkach akademickich – Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Lublinie, Łodzi.
Oferta inwestycyjna w tym segmencie może być warta rozpatrzenia. Teoretycznie na nieruchomości typu akademik zawsze będzie wzięcie. W dużych miastach studentów nie brakuje, a jak wiemy, możliwość grupowania się, postrzegana jest w tym wieku jako korzyść. Co więcej – z danych firm, które działają na tym rynku (m.in. Griffin) wynika, że czynsze mogą być zbliżone do rynkowych. Przykładowa oferta – to wykończone pod klucz kilkunastometrowe mieszkanie, w cenie 1300 zł miesięcznie. Choć pozornie to drogo, w rzeczywistości oferta może znaleźć chętnych, m.in. wśród powiększającej się rzeszy turystów zagranicznych. Do zalet prywatnych akademików należy kompleksowa oferta. Na terenie budynków jest więc zazwyczaj WiFi, siłownia, pralnia, pomieszczenia do rozrywki, na dole lokale handlowe, restauracja itp.
Czy warto pokusić się na taki inwestycyjny scenariusz? Wydaje się, że inwestorzy wierzą w powodzenie nawet tak „oryginalnych” projektów, jak prywatne akademiki. Jeden z istotnych graczy na tym rynku w Polsce fundusz Trigon TFI zebrał już od inwestorów 60 mln zł. Na budowę dwóch prywatnych akademików w Warszawie i Krakowie. Ci, którzy decydują się na wejście w ten biznes, dają się skusić gwarantowanym stopom zwrotu – na poziomie 6 proc.
Takich inwestorów przybywa. Często zasady wejście w projekt są podobne do systemu condo. Można więc kupić na własność pokój w akademiku i potem dostawać gwarantowany zwrot. Jedna z firm, która rusza z takim projektem w Trójmieście, oferuje akademiki na własność od 200 tys. zł. Mieszkanie będzie w zarządzie firmy przez przynajmniej 3 lat. Gwarantowana w tym okresie stopa zwrotu to 7 proc.
Dlaczego akademiki mają się stać inwestycyjnym strzałem w dziesiątkę? Choćby dlatego,że liczba zagranicznych studentów w naszym kraju w ciągu 20 lat zwiększyła się wielokrotnie. Trend będzie się utrzymywał, ponadto bardzo dobrych warunków oczekuje też coraz częściej student polski. Latem, gdy żacy wyjeżdżają, mieszkania dalej zarabiają na siebie – stają się apartamentami na wynajem dla turystów.
Inwestor, który wyłoży pieniądze na taką nieruchomość, musi jednak zdawać sobie sprawę, że nie jest to mieszkanie. Tzw. mikro kawalerki czy pokoje hotelowe są za małe, by kwalifikować się jako mieszkania. W sensie prawnym są to więc lokale użytkowe – co oznacza wyższy VAT i wyższy podatek od nieruchomości. Te kwestie niespecjalnie muszą być kłopotliwe dla kupujących na firmę, ale już prywatny inwersor będzie miał problem z finansowaniem bankowym takiego zakupu. Poza tym należy bardzo dokładnie sprawdzić warunki umowy. Kto będzie ponosił koszty utrzymania części wspólnych, remontów lokalu i wreszcie – co w sytuacji, gdy operator akademika „zwinie” działalność. Czy taką nieruchomość da się sprzedać, czy nadal wynajmować na własną rękę? To wszystko są pytania, na które inwestor powinien znać odpowiedź. Nie ulega jednak wątpliwości, że gra jest warta świeczki. 6 – 7 procentowe zyski roczne kuszą inwestorów, zwłaszcza na tle mizernej zyskowności lokat bankowych czy obligacji.
Dagmara Komarnicka
Dział Analiz WGN