Różnice cenowe w lokalizacjach miejskich i poza nimi są wyraźne. W Krakowie ceny domów przeciętne mieszczą się w przedziale 4000 – 5000 zł/ mkw. W peryferyjnych Opatkowicach znacznie łatwiej jednak znaleźć domy wyceniane nawet na poniżej 3000 zł/ mkw. Z kolei bardzo dobre lokalizacje oznaczają stawki wyraźnie wyższe. Za 230 – metrową willę na Krowodrzy, w okolicach Błoni trzeba będzie zapłacić ponad 1,3 mln zł.

We Wrocławiu średnie ceny domów wolnostojących kształtują się w przedziale 4300 – 4500 zł/ mkw. Im większy metraż, tym niższa cena całości, podobnie jak oddalenie od miasta. Przeciętnej wielkości dom (około 100 – 130 mkw.) można więc kupić w cenie 450 - 500 tys. zł.

Przykładowo: w oddalonym o około 20 km. Jelczu Laskowicach przeciętne ceny są już o około 700 – 1000 zł za metr kwadratowy niższe. Podobne zależności dostrzegamy też w samym Wrocławiu. Taniej będzie w dzielnicach peryferyjnych – na miejskich rogatkach, w takich lokalizacjach jak m.in. Leśnica, Stabłowice czy Zakrzów. Z kolei stosunkowo bliskie lokalizacje są wyceniane już wyżej. Przykładowo: za nowy 120 – metrowy dom w zabudowie szeregowej na Oporowie należy zapłacić 750 tys., co daje cenę metra w granicach 6200 zł. W tej samej cenie w lokalizacji Jelcz – Laskowice można mieć 400 – metrowy dom wielopokoleniowy.

Inwestor, który zastanawia się nad domem jednorodzinnym ma więc szereg alternatyw. Generalnie w cenie „wielkomiejskiej” może kupić najczęściej znacznie większy dom w lokalizacji nieco oddalonej. Z kolei w samych miastach ma do wyboru między zwykłym mieszkaniem w którejś z dzielnic centralnych bądź np. nieco większą szeregówką, ale położoną bardziej peryferyjnie. Kupujący w miastach często wybierają nieco oddaloną od centrum zabudowę szeregową jako rodzaj kompromisu między mieszkaniem a domem wolnostojącym. Szeregówka posiada niektóre zalety niezależnego domu w postaci kawałka własnego ogródka, jednak równocześnie nie oferuje pełni niezależności i prywatności, bowiem ciągle po dwóch stronach za ścianą ma się sąsiadów.

Trendy na rynku domów przeszły istotną ewolucję. Przede wszystkim klienci dziś stawiają raczej na mniejsze metraże – maksymalnie do 130 – 150 mkw., przy czym coraz częściej w budownictwie indywidualnym ale też deweloperskim spotyka się domy małe – nawet poniżej 100 metrów kwadratowych. Zmiana preferencji jest wyraźna. Jeszcze kilkanaście lat temu stawiano tzw. domy wielopokoleniowe, czyli duże z kilkoma kondygnacjami, kilkoma kuchniami i łazienkami. W takich nieruchomościach żyły całe rodziny.

Dziś już odchodzi się od takiego modelu. Kupujący i budujący wybierają raczej projekty małe, tańsze i szybsze w realizacji oraz tańsze w utrzymaniu. Wpływ na taki stan rzeczy mają m.in. zmiany społeczne – rosnąca emigracja i popularność życia w pojedynkę ewentualnie w modelu małej rodziny – dwoje dorosłych plus dwoje dzieci. Wszystko to sprawia, że domy duże są postrzegane jako zbyt drogie i niepraktyczne.
Obecnie stosunkowo dużym wzięciem cieszą się domy parterowe, z poddaszem użytkowym o metrażach do 130 mkw. Warto wskazać jeszcze na inne zjawisko – mianowicie modę na domy stylizowane na dawne szlacheckie dworki. Tego typu budownictwo, choć nie stanowi dużego odsetka całej podaży zabudowy jednorodzinnej, to jednak znacznie zyskało na popularności. Klienci, chcąc nadać swoim domom, niepowtarzalny wygląd, szukają projektów nawiązujących do tzw. dworków polskich – a więc z reprezentacyjnym gankiem, dwuspadowym dachem itp. Innym zjawiskiem są domy drewniane, które mają opinię „zdrowszych” i szybszych w realizacji niż tradycyjne domy murowane.

Marcin Moneta
Dział Analiz WGN