Odpowiedź na to nie jest prosta. Niewątpliwie – takie miejsca jak choćby zmagająca się z problemami demograficznymi, wyjątkowo tania Łódź, mogą kusić, jednak należy pamiętać, że kupno mieszkania to inwestycja na wiele lat, a dobry wybór lokalizacji przesądzi w dużej mierze o przyszłej wartości nieruchomości. Z drugiej strony tańsza miejscowość to szansa dla osób, które chcą realizować kolejne plany mieszkaniowe i szukają  nieruchomości dla siebie. Ci którzy będą mieli problem z kredytem na duże mieszkanie w wiodącej aglomeracji, powinni poszukać szczęścia poza nią. Ceny mieszkań spadają gwałtownie już na rogatkach dużych miast. Przykład to okolice Wrocławia – o ile w mieście średnie stawki wynoszą obecnie ponad 5200 zł, o tyle w sąsiadujących gminach są niższe przeciętnie o 700 do nawet 1000 zł na metrze. Tymczasem dzięki wielu inwestycjom drogowym uciążliwość mieszkania na peryferiach w praktyce może być nieodczuwalna, zwłaszcza jeśli mamy pracę w tym rejonie miasta. 


Najnowsze dane NBP oraz średnie cenowe w WGN potwierdzają, że polski rynek nieruchomości – zarówno pierwotny, jak i wtórny dzieli się na dwie części, które charakteryzuje zupełnie inna rzeczywistość cenowa. Do części pierwszej należą wiodące aglomeracje z metropoliami takimi jak: Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Gdańsk – w tych miastach ceny mieszkań są najwyższe w naszym kraju i rzutują na podwyższone średnie cenowe w skali całych województw.


W drugiej grupie jest cała reszta kraju z pozostałymi miastami wojewódzkimi, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe w stosunku do dominujących ośrodków. Jednak i w tej grupie można wskazać najtańsze lokalizacje w kraju. Spośród stolic województw bezkonkurencyjne okazują się dwa miasta – stolice woj. lubuskiego: Gorzów Wielkopolski i Zielona Góra. W tym ostatnim wg danych NBP za I kw. 2016 średnie ceny metra kwadratowego mieszkania używanego wynoszą 3086 zł. To najmniej spośród wszystkich stolic regionów. Dla porównania – w najdroższej w Polsce Warszawie ceny mieszkań są aż o 130 proc. wyższe! Średnia dla rynku wtórnego w stolicy wynosi 7077 zł. 


Również Gorzów Wielkopolski jako druga stolica regionu lubuskiego okazuje się niezwykle przystępny cenowo. Z danych analityków WGN wynika, że ceny ofertowe na rynku wtórnym za ostatni kwartał wynosiły tam 3018 zł od metra. Nawet w centralnych lokalizacjach tego miasta można znaleźć oferty, w cenach, które dla takich miast jak Wrocław, Kraków czy Warszawa są zupełnie abstrakcyjne. Przykładowo: 116 – metrowe mieszkanie w kamienicy na Śródmieściu Gorzowa jeden z oferentów wystawił w cenie 285 tys. zł, co daje 2450 zł/ mkw. W wiodących aglomeracjach za takie pieniądze można kupić góra 50 – 60 metrowe mieszkanie i to raczej na peryferiach. 
Drugim najtańszym rynkiem wtórnym w kraju, spośród miast wojewódzkich, jest Łódź. W WGN przeciętne ceny mieszkań używanych w Łodzi wynosiły w ostatnim kwartale przeciętnie 3300 zł za metr. Nawet bardzo dobre, centralne lokalizacje okazują się przystępne cenowo. Przykład: dwupokojowe mieszkanie na łódzkim Śródmieściu, o powierzchni około 50 mkw. można bez większego problemu kupić w cenie około 150 – 160 tys. zł.  Wg NBP średnie ceny mieszkań używanych w tym mieście wynoszą 3200 zł/ mkw. Średnia dla rynku pierwotnego to natomiast 4700 zł i również jest jedną z najniższych w kraju. 
Bardzo tanie mieszkania, na tle wiodących ośrodków, znajdziemy również w Kielcach, Katowicach i Bydgoszczy, gdzie stawki mieszczą się w przedziale 3500 – 3600 zł. 


Okazuje się natomiast, że utożsamiana często z niskimi cenami tzw. ściana wschodnia, wcale tak tania nie jest. W Rzeszowie i Lublinie średnie stawki za metr kwadratowy kształtują się na poziomie 4500 zł. W Białymstoku jest to 4000 zł. 
Pozornie zaskakujące dosyć wysokie ceny we wschodnich województwach kraju, znajdują swoje wytłumaczenie w rankingach dotyczących atrakcyjności inwestycyjnej. Z rankingu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, wynika, że choć województwa lubelskie i podkarpackie nie są bardzo atrakcyjne inwestycyjnie, to ich stolice należą do czołówki kraju. 


Podregion rzeszowski, w województwie podkarpackim, jest jednym z czołowych w kraju pod względem atrakcyjności dla inwestycji w nowe technologie, podobnie zresztą rejon Lublina. Rzeszów wypada również wysoko w klasyfikacji podregionów ze względu na atrakcyjność dla działalności usługowej. Atrakcyjność obu lokalizacji zwiększyła również poprawa infrastruktury drogowej – m.in. dostępność autostrady A4. 


Różnice cen mieszkań można traktować jako barometr popularności danych lokalizacji. Wysokie ceny oznaczają nic innego, jak fakt, że dany rynek przyciąga pracowników i ludzi, którzy chcą się w danym miejscu osiedlić. Nie bez znaczenia dla średnich cenowych pozostaje też rentowność możliwa do uzyskania na rynku najmu. 

Marcin Moneta
Dział Analiz WGN