Nadzór budowlany nie działa skutecznie i powinien zostać zreorganizowany - wynika z raportu NIK. W raporcie zwrócono uwagę, że nadzorowi umyka zbyt wiele przypadków łamania prawa oraz że najsłabszym ogniwem są powiatowi inspektorzy. Powiatowi inspektorzy, na których spoczywa główny obowiązek dbania o poprawność inwestycji, nie są skuteczni. Nie monitorują prawidłowości rozpoczynanych inwestycji. Nie kontrolują, czy inwestorzy wykonują nałożone na nich postanowienia. Niestarannie są prowadzone rejestry i ewidencje, więc nie ma informacji ani o liczbie rozpoczynanych budów, ani o liczbie oddawanych do użytku obiektów - wskazała NIK w swoim raporcie. Według dokumentu inspektorom najwięcej czasu zajmuje prowadzenie postępowań administracyjnych, będących efektem skarg. Tymczasem, jak zaznaczono, ich głównym zadaniem powinny być planowe kontrole sprawdzające prawidłowość i zgodność inwestycji z warunkami decyzji o pozwoleniu na budowę. W NIK zarzucił też nadzorowi budowlanemu, że skuteczność i jakość prowadzonych kontroli nie jest solidna. Za mało jest też pracowników ze specjalistycznymi uprawnieniami budowlanymi. NIK zwróciła też uwagę na problem uzależnienia powiatowych inspektorów od starostów, które ma charakter strukturalny, gdyż powiatowego inspektora powołuje starosta. Według Izby warunkiem uzdrowienia sytuacji jest uniezależnienie organów nadzoru budowlanego od starostów. NIK znalazła także uchybienia w pracy wojewódzkich inspektorów nadzoru budowlanego. 50% z nich nie sprawdzała działalności powiatowych inspektorów. Szczególnie niebezpieczna w skutkach mogła okazać się niefrasobliwość czterech wojewódzkich inspektorów, którzy nierzetelnie sprawdzali materiały budowlane szczególnie istotne dla bezpieczeństwa konstrukcji i bezpieczeństwa pożarowego. Zamiast tego polegali jedynie na oświadczeniach kierowników budów.